Postępowanie organów administracji publicznej w sprawach zabużańskich jest – szczególnie w zakresie przestrzegania terminów załatwiania spraw – długotrwałe i dalekie od regulacji ustawowych. Nie dość, że czas postępowania poprzedzającego wydanie decyzji liczony jest zazwyczaj w latach, to nawet jego pomyślne ukończenie, tj. uzyskanie pozytywnego rozstrzygnięcia o prawie do rekompensaty, jest pozornym tylko sukcesem. Pozostaje wciąż bowiem kwestia faktycznej realizacji świadczenia, z czym bywa – oględnie mówiąc – bardzo różnie.
Orzeczenie organu władzy publicznej niewiele jest warte, jeśli nie idzie za nim szybka i skuteczna egzekucja zasądzonego świadczenia. W wypadku zabużańskim mamy do czynienia z nietypową sytuacją, w której to obywatel jest wierzycielem, a państwo dłużnikiem, w dodatku najczęściej niesolidnym, bo zwlekającym ze spełnieniem świadczenia. Znane są przykłady wieloletniego oczekiwania na realizację przyznanego w drodze decyzji świadczenia. W tej sytuacji powstaje pytanie, czy obywatelowi uprawnionemu do otrzymania rekompensaty służy skuteczne narzędzie wyegzekwowania przyznanego świadczenia?
Wydaje się, że rozważenie tej kwestii powinno być oparte na dwóch możliwych sposobach dochodzenia wypłaty świadczenia, tj. na podstawie prawa administracyjnego bądź prawa cywilnego.
[srodtytul]Droga donikąd[/srodtytul]
Droga administracyjna sprowadza się do podejmowania prób wpływania obywateli na Ministerstwo Skarbu Państwa, aby przestrzegało terminów załatwiania spraw określonych w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FE2DC496846DF330D0B5A5F881E3AEF3?id=133093]kodeksie postępowania administracyjnego[/link], czyli – innymi słowy – by przekazywało otrzymane z urzędów wojewódzkich dokumenty do Banku Gospodarstwa Krajowego w terminie najdalej miesiąca.