Od dziś inspektorzy wysłani przez stołeczny ratusz będą kontrolować budynki, które pokryte są azbestem. Sprawdzą ich stan i zmierzą powierzchnię, a właścicieli poinformują, czy konieczna jest ich naprawa lub wymiana.
– Pomogą też wypełnić kwestionariusz stanu technicznego i doradzą, jak zdobyć z miasta dofinansowanie na usunięcie azbestu – dodaje Paweł Lisicki, zastępca dyrektora miejskiego Biura Ochrony Środowiska.
Najwięcej takich dachów ratusz znalazł na Białołęce (581) i w Wawrze (544), najmniej w Śródmieściu (8) i na Ochocie (11).
Na pozbycie się rakotwórczego materiału właściciele mają czas do 2032 r. Urząd miasta zwróci im koszty jego usunięcia, wywiezienia i zneutralizowania.
Wiemy, że mieszkamy na tykającej bombie zegarowej – przyznaje Monika Kapciak, studentka z akademika na Jelonkach, którego dachy pokryte są zawierającym azbest eternitem. – Czy się boimy raka? Staramy się o tym nie myśleć. Ale za kilka lat to może się przecież na nas odbić.