Nie ma szans na powrót tak dobrej oferty kredytowej, z jaką mieliśmy do czynienia przed załamaniem rynku jesienią 2008 r. Jednak już w porównaniu z sytuacją sprzed roku postęp jest wyraźny – twierdzi Maciej Krojec, dyrektor regionalny Money Expert. – Przede wszystkim banki znowu wprowadziły kredyty finansujące 100 wartości nieruchomości. Ale za to zabezpieczają swoje interesy, ostrzej podchodząc do szacowania wartości nieruchomości. Dlatego żeby uzyskać 100-proc. finansowanie, trzeba przedstawić jako zabezpieczenie kredytu nieruchomość spełniającą odpowiednie kryteria. Tak więc liberalizacja w tym zakresie jest nieco pozorna. Kredyt na 100 proc. w ofercie banku nie oznacza bowiem możliwości uzyskania go. Jednak fakt, że na rynku pojawia się coraz więcej takich propozycji, jest niezaprzeczalny.
[srodtytul]Nieco niższe marże[/srodtytul]
Także zdaniem Krzysztofa Oppenheima, doradcy finansowego z firmy Oppenheim Enterprise, to raczej wrażenie – wynikające m.in. z obfitej oferty banków – że dziś jest o wiele prościej z zadłużeniem się na mieszkanie niż jesienią ub.r.
– Zmieniła się tylko liczba banków, które po okresie wielkiej ucieczki z rynku hipotek wróciły do tej działalności. W samym podejściu banków do kredytów hipotecznych nie znajduję wielkiej różnicy. Na pewno mamy jednak nieco niższe marże, a niektóre banki trochę odważniej podchodzą do kredytów bez wkładu własnego – ocenia.
Michał Krajkowski, analityk Domu Kredytowego Notus, także zwraca uwagę na to, że w ciągu ostatniego roku obniżeniu uległy marże kredytowe, i to zarówno dla kredytów w walutach, jak i złotowych.