Deweloperzy napędzają sprzedaż strasząc klientów podwyżkami

Chcąc napędzić sprzedaż mieszkań na trudnym rynku, firmy deweloperskie uciekają się do podsycania strachu klientów przed podwyżkami czy problemami z uzyskaniem kredytów. Wcześniej hitem marketingowym była rekomendacja T, teraz podwyżka VAT, a już wkrótce....

Publikacja: 13.09.2010 13:31

Deweloperzy napędzają sprzedaż strasząc klientów podwyżkami

Foto: www.sxc.hu

Po znaczących zwyżkach sprzedaży w pierwszej połowie 2009 r., w ostatnich kwartałach rynek mieszkaniowy nad Wisłą ustabilizował się na poziomie z jesieni minionego roku. Deweloperzy wydają się nieco rozczarowani taką sytuacją. Dlaczego?

Oczekiwany skokowy wzrost popytu nie nadszedł. [b]Klientów co prawda przybywa, ale znacznie wolniej, niż tego oczekiwała branża. Tymczasem podaż mieszkań na rynku wzrasta[/b] – od stycznia do końca lipca deweloperzy ruszyli z budową blisko 37 tys. mieszkań (77 proc. więcej niż przed rokiem).

[wyimek][b]Zobacz[/b] [link=http://grafik.rp.pl/grafika2/551010]jak wzrosną ofertowe ceny przykładowych mieszkań po podwyżce VAT[/link] (pdf; 485 kb) [/wyimek]

W tej sytuacji coraz więcej firm nie waha się skorzystać z niezwykle skutecznego narzędzia marketingowego, jakim jest podsycanie strachu przed podwyżkami cen czy problemami z dostępnością kredytów, w związku z podniesieniem z początkiem przyszłego roku stawek VAT na mieszkania o jeden punkt procentowy (z 7 do 8 proc.) oraz wprowadzeniem w życie wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego tzw. rekomendacji T dla banków, mogącej ograniczyć dostępność kredytów.

[srodtytul] VAT w kampaniach reklamowych[/srodtytul]

Przedstawiciele firm deweloperskich co rusz za pośrednictwem mediów obwieszczają, że wyższy VAT oznaczać będzie podniesienie cen mieszkań o kilka tysięcy złotych.[b] Podwyżka VAT stała się elementem kampanii reklamowych firm mieszkaniowych.[/b] Co ciekawe, w zależności od przyjętej strategii sprzedaży firmy różnie dobierają argumenty.

– Otrzymaliśmy polecenie, by zachęcać klientów do kupna mieszkań już wybudowanych, eksponując fakt, że w przypadku mieszkań w budowie, których ukończenie planowane jest na 2011 r., cena zostanie powiększona o różnicę w podatku VAT – przyznaje pracownik jednego ze stołecznych deweloperów. Z kolei firmy sprzedające głównie mieszkania w budowie przekonują, że podpisując umowę jeszcze w tym roku z ustaloną ceną brutto, klienci unikną wzrostu cen. Firmy nie ukrywają, że ich działania przynoszą zamierzony skutek – wielu z trafiających do nich klientów przyznaje, że doniesienia o wzroście cen zachęciły ich do przyspieszenia decyzji inwestycyjnych.

Czy obawy o podwyżki cen są uzasadnione? Trudno dziś o jednoznaczną odpowiedź. Jeszcze kilka lat temu zapowiedź podwyżki VAT zaowocowałaby automatycznym wzrostem cen mieszkań. Tyle że obecnie deweloperzy wobec rosnącej podaży mieszkań przy stabilnym popycie muszą ostro zabiegać o klientów. Najlepszym sposobem są rabaty cenowe. Możliwe zatem, że w 2011 r. wiele firm zdecyduje się na utrzymanie starych cen kosztem mniejszych zysków ze sprzedaży mieszkań.

Jarosław Szanajca, prezes Dom Development i zarazem szef Polskiego Związku Firm Deweloperskich, przestrzega przed przecenianiem wpływu podwyżki stawek VAT na rynek mieszkaniowy. – Nie oczekuję kolejek przed biurami sprzedaży przed końcem tego roku ani pustek w nich w następnym – oceniał podczas niedawnego spotkania z dziennikarzami. O rozsądek apelują również analitycy.

– Ceny mieszkań są wynikiem gry popytu i podaży. Zmiany zasad opodatkowania były w przeszłości przyczyną gwałtownego wzrostu popytu, a ważną rolę w pobudzaniu go spełniły strategie reklamowe deweloperów oraz media – twierdzi Paweł Sztejter z firmy doradczej REAS.

Analitycy zwracają uwagę, że wyższy VAT przy zakupie mieszkań, których ceny wynoszą 300–400 tys. zł brutto, oznaczać będzie podniesienie cen ofertowych o 2,5–3,3 tys. zł. W sytuacji gdy na rynku normą są wciąż kilkunastotysięczne rabaty cenowe, [b]ostateczna cena zakupu zależeć będzie bardziej od zdolności negocjacyjnych klienta niż od opodatkowania.[/b]

[srodtytul]Rekomendacja nie taka straszna[/srodtytul]

Drugim „hitem” marketingowców firm deweloperskich w tym roku jest rekomendacja T. Przyjęte na początku tego roku zalecenie KNF dla banków zostało częściowo wprowadzone w życie 23 sierpnia. Co się w nim znalazło?

Najważniejsze z punktu widzenia osób myślących o kupnie mieszkania mogły być zapisy mówiące o tym, że koszty obsługi długu w stosunku do dochodu gospodarstwa domowego nie powinny przekraczać 50 lub 65 proc. przychodów klienta w zależności od wysokości miesięcznych zarobków. Drugim z kluczowych dla rynku wydawał się zapis mówiący o wymaganiu, przy udzielaniu kredytów walutowych, co najmniej 20-proc. buforu na wypadek zmian kursów walut (przy kredytach o terminie spłaty powyżej pięciu lat), co interpretowano jako konieczność posiadania 20-proc. wkładu własnego przy zakupie mieszkania.

Początkowo komentatorzy prześcigali się w kreśleniu czarnych scenariuszy, przewidując, że kredyty hipoteczne staną się niedostępne dla ludzi młodych, na dorobku, a pozostali będą mogli liczyć na znacznie mniejsze kredyty niż poprzednio. Głosy rozsądku mówiące o tym, że rekomendacja nie wprowadzi żadnych drastycznych zmian w procedurach bankowych, a przeciętni kredytobiorcy w znikomym stopniu odczują zmianę, nie przebijały się z reguły do mediów popularnych. W tej sytuacji sprzedawcy mieszkań czuli się w obowiązku informować klientów o ryzyku związanym z wprowadzeniem w życie zaleceń. Często dochodziło do absurdalnych scen.

– Na spotkaniu z handlowcem pokazano mi dwie oferty. W jednej było 55-metrowe mieszkanie, w drugiej niewiele ponad 30-metrowa klitka. Byłem przekonywany, że po zmianie przepisów bank pożyczy mi tylko na zakup tego drugiego lokalu – wspomina jeden z klientów szukających mieszkania w Warszawie. Z informacji przekazywanych przez deweloperów wynika, że widmo wprowadzenia rekomendacji T szczególnie w drugim kwartale znacząco wpłynęło na zainteresowanie klientów mieszkaniami.

[b]Przyjęcie rekomendacji T nie doprowadziło do załamania rynku. Szybko okazało się, że niewiele banków udzielało wcześniej kredytów o kosztach obsługi przekraczających połowę przychodów klienta.[/b] Z kolei zapis o buforze banki zinterpretowały jako konieczność obowiązkowego ubezpieczenia nadwyżki wartości kredytu lub pożyczki ponad kwotę równą 80 proc. wartości nieruchomości.

[srodtytul]Na co kolej teraz?[/srodtytul]

Czy na tym koniec tegorocznych „strachów”? Niekoniecznie. [b]Coraz częściej mówi się bowiem w branży o „katastrofalnym” wpływie nowelizacji rekomendacji S na rynek mieszkaniowy.[/b] Nowelizacja przewiduje utworzenie limitów na udzielanie kredytów walutowych. Banki nie powinny zgodnie z nimi udzielić więcej kredytów w obcych walutach niż 50 proc. całości swojego portfela kredytów na zakup nieruchomości. Dla wielu banków może to oznaczać ograniczenie do minimum sprzedaży kredytów walutowych. [b] Tylko czy oznacza to koniec marzeń o własnym M dla wielu Polaków? Niekoniecznie. Banki ostatnio oferują bowiem coraz atrakcyjniejsze warunki zawierania kredytów w złotówkach.[/b] W tym roku przeciętne bankowe marże dla kredytów złotowych spadły już z ok. 3 pkt proc. do niespełna 2 pkt proc. Choć pożyczki w walutach obcych wciąż są tańsze, to ich atrakcyjność, m.in. ze względu na wahania kursowe, maleje. Nie przeszkodzi to jednak firmom mieszkaniowym w wykorzystaniu rekomendacji S dla poprawienia wyników sprzedaży.

[srodtytul][i]Czytaj też na [link=http://www.parkiet.com/artykul/25,967156.html]www.parkiet.com[/link][/i][/srodtytul]

Po znaczących zwyżkach sprzedaży w pierwszej połowie 2009 r., w ostatnich kwartałach rynek mieszkaniowy nad Wisłą ustabilizował się na poziomie z jesieni minionego roku. Deweloperzy wydają się nieco rozczarowani taką sytuacją. Dlaczego?

Oczekiwany skokowy wzrost popytu nie nadszedł. [b]Klientów co prawda przybywa, ale znacznie wolniej, niż tego oczekiwała branża. Tymczasem podaż mieszkań na rynku wzrasta[/b] – od stycznia do końca lipca deweloperzy ruszyli z budową blisko 37 tys. mieszkań (77 proc. więcej niż przed rokiem).

Pozostało 93% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej