Obniżki nie zawsze jednak przyspieszają sprzedaż. – Mieszkania do 400 tys. zł sprzedają się całkiem dobrze, ale na droższe znacznie trudniej znaleźć nabywcę – zaznacza Adam Zbrzeżny, właściciel biura nieruchomości RE/MAX Top Nieruchomości.
Przeszacowane propozycje
Najtrudniej sprzedają się lokale liczące ponad 80 – 90 mkw. – Nie ma znaczenia, czy jest to budownictwo wielkopłytowe, czy bloki z ostatnich lat. Im wyższa cena całkowita, tym dłuższy czas oczekiwania na nabywcę.
– Na rynku są też mieszkania, na które naprawdę potrzeba amatora, gdyż mają niefunkcjonalny rozkład, widok na trasę szybkiego ruchu czy cmentarz. Tu tylko znaczne obniżenie ceny spowoduje zainteresowanie potencjalnego nabywcy – uważa Piotr Kerner, dyrektor regionalny w agencji nieruchomości Metrohouse & Partnerzy.
Zdaniem Waldemara Oleksiaka z biura nieruchomości Emmerson teraz najgorzej sprzedają się mieszkania o niekorzystnej relacji powierzchni do liczby pokoi. – Np. dwa pokoje o pow. 33 mkw. sprzedaliśmy w ciągu dwóch dni, podczas gdy 34-metrowa kawalerka od roku czeka na nabywcę – tłumaczy Oleksiak.
Według Adama Zbrzeżnego ciężko znaleźć chętnego nawet na lokale o pow. ponad 60 mkw., np. jeśli na 55 – 60 mkw. mieszczą się dwa pokoje albo na ponad 90 mkw. – trzy pokoje.