– Sprzedaż mieszkań ruszyła, co wiąże się z podwyżkami cen o kilka, a nawet kilkanaście procent – podkreśla Jarosław Mikołaj Skoczeń z firmy Emmerson Realty. – W jednej inwestycji w niespełna miesiąc sprzedajemy 70 mieszkań.
O ożywieniu na rynku mówi także Cezary Szubielski, dyrektor biura Reals Nieruchomości. – Byłem świadkiem kilku transakcji zawartych w ciągu tygodnia od wystawienia mieszkania na sprzedaż. Zdarza się, że lokal ogląda kilka osób, by jedna z nich podjęła decyzję o zakupie. Znów mamy do czynienia z sytuacją, gdy klient decyduje się na transakcję po obejrzeniu dwóch–trzech nieruchomości. Jeszcze niedawno takie sytuacje były nie do pomyślenia – podkreśla dyrektor.
Powoli rośnie zainteresowanie większymi lokalami, choć na te największe chętnych jest nadal niewielu. – Coraz więcej rodzin przenosi się do większych mieszkań w lepszych dzielnicach – z Białołęki na Wolę czy Bielany w Warszawie czy z podwarszawskich Ząbek, Wołomina na stołeczną Białołękę – zauważa Skoczeń.
Także Cezary Szubielski ocenia, że klienci szukają nieco większych mieszkań niż jeszcze rok temu. – Wtedy średnia powierzchnia poszukiwanych lokali wynosiła 42 mkw., dziś – 45–48 mkw. – mówi dyrektor. – Klienci mają też świadomość, że ceny nie będą już raczej spadać, a nawet mogą rosnąć.
Potwierdzają to dane portalu Domy.pl. – Tylko w dwóch spośród 18 największych miast Polski średnie ceny ofertowe mieszkań wystawionych do sprzedaży w styczniu były niższe niż przed miesiącem – mówi Marcin Drogomirecki z portalu Domy.pl.