Jarosław Jędrzyński, analityk portalu RynekPierwotny.com:
Nawet za połowę tej kwoty można kupić jednopokojowy lokal i to bynajmniej nie na wsi. Problem w tym, że np. wspomniane 84-metrowe trzypokojowe mieszkanie czeka na chętnego już od trzech lat, co każe przypuszczać, że oferta pozostawia wiele do życzenia.
Tak wyceniane mieszkania są w standardzie podstawowym, odpowiadającym starym kamienicom drugiej kategorii lub blokom w płycie. Dobrze, jeśli nieruchomość jest po remoncie i nie straszy obskurną elewacją lub tragicznym stanem klatek schodowych. A to się często zdarza, zwłaszcza na prowincji.
Na rynku pierwotnym tak tanich mieszkań jest niewiele. Cena 3 tys. zł za mkw. to symboliczna granica. Rzadko jest taniej, nawet w najmniej atrakcyjnych lokalizacjach. W mieszkanie w cenie do 100 tys. zł warto zainwestować, jeśli znajdziemy na rynku wtórnym okazyjną ciekawą ofertę.
Tak wycenianych lokali jest bardzo dużo, choć oczywiście nie w głównych metropoliach. Na pewno jednak szanse na znalezienie atrakcyjnej oferty są duże. Trzeba jednak pamiętać, że amatorzy najtańszych lokali są narażeni na duże ryzyko zakupu nieruchomości obciążonej ukrytymi wadami, zarówno technicznymi, jak i prawnymi.