Rz: Zabłocie, niedawno opustoszałe i zabudowane zdewastowanymi halami, to dziś strategiczny obszar dla rozwoju Krakowa. Co było impulsem do przywracania miastu tego rejonu?
Marek Borkowski, prezes krakowskiego biura architektonicznego IMB Asymetria:
Warto wrócić do genezy nazwy Zabłocie, która oznacza tereny położone „za błotem". W średniowieczu działał tam port rzeczny, który umożliwiał handel solą z Wieliczki. Drugim ważnym okresem dla tego obszaru było utworzenie przez władze austriackie miasta Podgórze. Potem Zabłocie stało się obszarem przemysłowym. Przełomowy był rok 2003, kiedy to uchwalono studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania Zabłocia. Trzy lata później rejon ten został objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Powstał też program rewitalizacji. Dzięki temu zdegradowane, opustoszałe tereny, które niszczały po zamknięciu fabryk, stały się bardzo atrakcyjne dla inwestorów. Już dziś to miejsce tętni życiem.
Atutem jest na pewno niewielka odległość od centrum miasta.
To zaledwie 3 km od Rynku Głównego. Duże znaczenie ma także polityka miasta i decyzje o ulokowaniu na Zabłociu instytucji kulturalnych. Na terenie dawnej Fabryki Schindlera działają Muzeum Sztuki współczesnej MOCAK oraz Muzeum Historyczne. Na Zabłociu powstała też Akademia im. Frycza Modrzewskiego. Wszystko to przyczyniło się do bardzo szybkiego rozwoju tej części Krakowa.