Pan Richard, któremu grozi eksmisja z mieszkania komunalnego w San Francisco, mówi na łamach "New York Timesa": "A co ja mogę zrobić? Chyba tylko wyrzucić moje rzeczy przez okno na podwórko".
Zniechęcić do wyrzucania lokatorów
Każdego dnia lokator z lękiem przegląda swoją pocztę. Obawia się, że znajdzie tam wezwanie do eksmisji. Przez 35 lat mieszkania w North Beach tylko raz widział taką eksmisję. Dziś jego budynek, w którym czynsz był regulowany, został sprzedany deweloperowi, który próbuje się pozbyć dotychczasowych lokatorów.
- Nie wiem, co zrobić - mówi pan Richard, płacący 832 dol. czynszu miesięcznie za kawalerkę. Wraz ze wzrostem cen nieruchomości w dzielnicy Bay Area do niespotykanych wysokości, eksmisje w San Francisco osiągnęły najwyższy poziom od ponad dziesięciu lat. Wybuchy gniewu wśród lokatorów przybrały różnorodne formy - w tym protesty przed domami i na przystankach autobusowych, Ostatnia bitwa rozegra się jednak przy urnach wyborczych - czytamy na łamach "New York Timesa".
W tym miesiącu tutejsi wyborcy zdecydują o podjęciu najbardziej zdecydowanych antyeksmisyjnych kroków. Chodzi o nałożenie dotkliwych podatków na właścicieli nieruchomości, którzy odsprzedają budynki mieszkalne przed upływem pięciu lat od ich zakupu. To tzw. "propozycja G". Podatek antyspekulacyjny miałby zahamować spekulacje nieruchomościami i zatrzymać lokatorów w ich mieszkaniach.
Ale nawet działacze ruchu lokatorów nie są pewni, jakie skutki przyniosą działania zarządu miasta na rynku mieszkań, gdzie mediana czynszu za kawalerkę osiągnęła niebotyczny poziom 3 tys. dol. za miesiąc. "Propozycja G" mówi o podniesieniu podatku od sprzedaży wielorodzinnych budynków mieszkalnych aż do 24 proc. od ceny sprzedaży, z dzisiejszych maksymalnie 2,5 proc. Ma to zniechęcić deweloperów do usuwania lokatorów i odsprzedawania nieruchomości dla zysku.