Ustawa spółdzielcza mówi, że wszyscy, nie tylko członkowie spółdzielni, mają prawo domagać się kalkulacji opłat, a uzasadnienie ich zmiany musi być zawsze dołączone do pisma z podwyżką.
Członek może też żądać od spółdzielni udostępnienia protokołów z posiedzeń zarządu oraz rady nadzorczej (gdzie zapadają decyzje o podwyżkach). Jeżeli na podstawie kalkulacji i zebranych informacji uzna, że podwyżka jest wygórowana, może ją kwestionować na dwa sposoby.
Spółdzielcy mogą skorzystać z postępowania wewnątrzspółdzielczego (jeżeli statut spółdzielni to przewiduje), a następnie udać się do sądu. Mogą też, pomijając drogę wewnątrzspółdzielczą, zwrócić się od razu do sądu (osoby, które nie są członkami spółdzielni, od razu muszą wystąpić do sądu).
W pierwszym wypadku spółdzielca odwołuje się do rady nadzorczej lub walnego zgromadzenia. To, do kogo się odwoła, zależy od tego, kto ustalił wysokość opłat. Jeżeli zarząd, właściwa jest rada nadzorcza, jeśli zaś ustalała je rada nadzorcza – trzeba się odwoływać do walnego zgromadzenia.
Każdy z tych sposobów ma wady i zalety. Postępowanie wewnątrzspółdzielcze jest bezpłatne, za sądowe trzeba zapłacić (osoba o niskich dochodach może wystąpić o zwolnienie z koszów). Pierwsze może trwać nawet rok, ale jeżeli rada nadzorcza zbiera się raz w miesiącu, to odpowiedź uzyska się znacznie szybciej.