- Mundial i igrzyska olimpijskie miały utrzymać trwające od lat wzrosty cen na brazylijskim rynku nieruchomości. Najnowsze dane pokazują jednak coś zupełnie innego - podkreśla Bartosz Turek, analityk Lion's Banku. - Dziś mamy do czynienia z najgorszymi danymi na tym rynku od 2008 roku, czyli od kiedy instytut FIPE zbiera stosowne dane - podkreśla.
Analityk zwraca uwagę, że choć dane za lipiec pokazują wzrost rzędu 4,4 proc., licząc rok do roku, to w Brazylii inflacja wyniosła w tym czasie aż 9,6 proc. - Realnie brazylijskie nieruchomości tanieją w skali roku o ponad 5,6 proc. - podaje Bartosz Turek. - Korekta przychodzi po wielu latach bardzo dynamicznych wzrostów cen. Na przełomie 2011 i 2012 roku wskaźniki sugerowały nawet prawie 30-proc. wzrosty, po czym rok 2012 zamknął się wzrostem na poziomie 18,7 proc. Rok później było to 12,3 proc., a w 2014 roku - 10,2 proc. - podaje analityk Lion's Banku.
Dostępne dane sugerują, że ceny nieruchomości w Sao Paulo przez ostanie lata wzrosły o 224,1 proc. - Oznacza to ponad 100-proc. wzrost, nawet po uwzględnieniu inflacji. Jeszcze bardziej zdrożały nieruchomości w Rio de Janeiro. Od stycznia 2008 roku do lipca 2015 roku wzrost ten wyniósł 265,7 proc. (realnie ponad 130 proc.) - wylicza Bartosz Turek.
Dodaje, że nie wszyscy postrzegają takie wzrosty jako pęcznienie bańki spekulacyjnej. - Są opinie, że trzycyfrowe wzrosty cen nieruchomości w ciągu niespełna ośmiu lat mają oparcie we wzroście gospodarczym. Brazylijskie PKB wzrosło w tym czasie o około 60 proc. Do tego znaleziono potężne złoża ropy, co stymulowało popyt na rynku nieruchomości - podkreśla Bartosz Turek. - Z drugiej strony o tym, że brazylijskie ceny nie mają już oparcia w fundamentach, może świadczyć fakt, że rentowność wynajmu niewielkich mieszkań w Rio wynosi około 4,4 proc. (szacunki portalu GPG). Gdyby dodać do tego informację, że kredyty hipoteczne oprocentowane są na kilkanaście procent w skali roku (sama tylko główna stopa procentowa ustalana przez brazylijski bank wynosi 14,25 proc.), to łatwo dojść do wniosku, że zakup mieszkania jest rozwiązaniem wyraźnie droższy niż wynajem - podkreśla analityk.
Dodaje, że brazylijskie nieruchomości są przewartościowane. - Do tego dochodzi informacja o spowolnieniu rozwoju gospodarczego, zyskująca na dynamice inflacja i zapowiedzi banku centralnego dotyczące możliwych podwyżek stóp procentowych. W efekcie perspektywy brazylijskiego rynku nieruchomości są mało optymistyczne - podkreśla Bartosz Turek.