Utrzymanie nieruchomości w dobrej kondycji to nie tylko kwestia estetyki, ale także bezpieczeństwa. Żeby budynki czy inne obiekty budowlane nie stanowiły zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi, państwo nakłada na ich właścicieli i zarządców określone obowiązki. A w przypadku wykrycia naruszeń ma prawo interweniować. Może m.in. nakazać przeprowadzenie remontu.
Problem jednak w tym, że urzędnicy nie zawsze kierują taki nakaz do właściwego adresata. Potwierdza to przypadek wspólnoty mieszkaniowej, która została zobowiązana do kosztownego remontu i wygrała o niego spór dopiero przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym (WSA) w Olsztynie.
Czytaj więcej
Gminy, w których brak kanalizacji, nie mogą, nawet czasowo, nakazywać właścicielom jedynie szamb bezodpływowych.
Barem przy bloku...
Prawne korowody zaczęły się, gdy powiatowy inspektor nadzoru budowlanego (PINB) z urzędu zainteresował się stanem technicznym tarasu oraz schodów wejściowych do baru. Okazało się, że są w kiepskim stanie i wymagają napraw. A ponieważ knajpa była zlokalizowana przy bloku, nadzór wykonanie niezbędnych robót nakazał wspólnocie mieszkaniowej.
Mieszkańcy bloku nie zgadzali się z takim obrotem sprawy. Wspólnota odwołała się od nakazu i zażądała jego uchylenia. Tłumaczyła, że taras baru i schody do niego znajduje się na działce, która jest własnością gminy. A skoro tak, to adresatem obowiązków wynikających z decyzji nadzoru budowlanego powinni być też samorządowcy.