- Przełom 2023 i 2024 roku to na rynku mieszkaniowym czas uspokojenia. Deweloperzy wznowili wprowadzanie nowych inwestycji, a popyt się ustabilizował. Bez wątpienia dobrą wiadomością jest fakt, że oferta rynkowa zaczęła się odbudowywać – mówi Marcin Krasoń, ekspert rynku mieszkaniowego Otodom Analytics. - Na koniec stycznia w ofercie deweloperów działających na siedmiu najważniejszych rynkach było 40,7 tys. mieszkań - najwięcej od dziewięciu miesięcy — podkreśla.
Poprawę sytuacji widać też w notowaniach barometru nastrojów na rynku mieszkaniowym przygotowywanego przez Otodom Analytics dla „Nieruchomości” „Rzeczpospolitej”. - We wszystkich trzech analizowanych miasta wskaźnik w ostatnim miesiącu wzrósł. Najlepiej (co nadal nie oznacza, że dobrze) wygląda sytuacja w Krakowie. W kilka miesięcy barometr urósł z -19,5 proc. do -16 proc. Ceny w miarę się ustabilizowały, a deklarowane przez kupujących możliwości finansowe powoli rosną. We Wrocławiu wskaźnik urósł z miesiąc z -19 do -17,5 proc., a w Warszawie z -24,5 do -24 proc.
Przypomnijmy: barometr nastrojów porównuje możliwości finansowe potencjalnych nabywców z cenami mieszkań.
- Jakiekolwiek sygnały uspokojenia sytuacji są dziś dobrymi prognostykami. To, czego dziś potrzeba rynkowi to właśnie stabilizacja i spokój – podkreśla Marcin Krasoń. - Trudno przewidywać, co będzie się działo w kolejnych kwartałach. Czekamy na nowy program rządowego wsparcia kupujących – głównie z nadzieją, że tym razem poza stymulowaniem popytu zadba on też o stronę podażową.