Musimy walczyć z wykluczeniem mieszkaniowym

Termomodernizacja blokowisk to nie wszystko - podkreśla Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości.

Publikacja: 15.09.2023 08:05

Musimy walczyć z wykluczeniem mieszkaniowym

Foto: Fotorzepa/R.Guz

Program modernizacji osiedli z wielkiej płyty „Przyjazne osiedle” analizuje Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości:

- Rewitalizacja i renowacja bloków z wielkiej płyty to wymóg czasu. Część budynków ma już ponad 50 lat, ich modernizacja jest więc konieczna. To już się zresztą dzieje. Dobrze zarządzane spółdzielnie mieszkaniowe od lat prowadzą remonty - ocieplają bloki, wymieniają instalacje, odnawiają elewacje, korzystając np. z funduszy BGK.

Gorzej jest z remontami bloków komunalnych, ale i te budynki są powoli modernizowane, gminy starają się podnosić ich standard, korzystając m.in. z obszarowych programów rewitalizacyjnych.

Osiedli z wielkiej płyty na wielką skalę nie da się przecież wyburzyć, a w ich miejscu postawić nowoczesne budynki. To niewykonalna operacja. Tak jak niewykonalną operacją byłoby nagłe przesiedlenie ogromnej liczby mieszkańców blokowisk do innych lokali o wyższym standardzie. Budynki trzeba więc remontować. Nie ma od tego odwrotu.

Do tego przepisy unijne kładą nacisk na wprowadzenie programów optymalizacji energetycznej związanych z polityką klimatyczną „Fit for 55”’. Bloki zbudowane wiele lat temu w technologii wielkiej płyty to w dużej części „wampiry energetyczne”. Trzeba je ocieplać, wymieniać okna, instalacje. W przeciwnym razie coraz wyższe koszty utrzymania tych energochłonnych budynków będą nie do udźwignięcia. Czynsze i opłaty eksploatacyjne będą rosły i mieszkający w nich ludzie zaczną popadać w spiralę długów.

Termomodernizacja blokowisk to nie wszystko. Trzeba też zwrócić uwagę na zjawisko, które nazywam wykluczeniem mieszkaniowym. Dotyczy to starszych, często bardzo schorowanych osób, które są uwięzione w swoich mieszkaniach. Mieszkają wysokich piętrach w blokach bez wind, nierzadko też bez balkonów, w małych pokojach. Bariery architektoniczne (m.in. wysokie schody, wąskie klatki schodowe) uniemożliwiają tym osobom swobodne przemieszczanie się i kontakt ze światem zewnętrznym.

Każde wyjście z takiego domu np. do lekarza czy na zakupy to wielki wysiłek, czasem wymaga pomocy osób trzecich. I chodzi tu nie tylko o budynki z wielkiej płyty, ale i o kamienice w centrach miast, które bardzo często nie są wyposażone w infrastrukturę, brak jest dostępu do bieżącej wody, toalety czy centralnego ogrzewanie, a ich stan techniczny jest fatalny. Budynki często grożą zawaleniem.

Już doprowadzenie wody, węzła sanitarnego czy dobudowanie balkonu przy takim lokalu poprawiłoby komfort życia mieszkańca, nie mówiąc o instalacji windy, która otworzyłaby dostęp do świata i ułatwiła samodzielne wyjście z domu osobom schowanym, niepełnosprawnym i starszym.

Z technicznego punktu widzenia w wielu przypadkach da się to zrobić, choć oczywiście nie zawsze. Dobudowanie windy zewnętrznej do zabytkowego budynku może być problemem, podobnie jak ich instalacja w wielu blokach.

Każda taka inwestycja wymaga gruntownej analizy technicznej budynku. Po pierwsze - koszty instalacji wind w każdej klatce schodowej wielkopłytowego „mrówkowca” (pięć – sześć klatek) mogą być horrendalne. Mam nadzieję, że na te inwestycje wspólnota mieszkaniowa czy spółdzielnia będzie mogą otrzymać specjalne dotacje, preferencyjne kredyty i nie będzie zmuszona do pokrywania tego z własnych środków. Po drugie – koszty eksploatacji nieruchomości, w której są windy, będą wyższe z powodu ich bieżącego użytkowania, przeglądów i konserwacji. Będzie to zatem taki prezent podnoszący komfort życia, za którego korzystanie trzeba będzie co miesiąc płacić, choć i tak już rachunki za mieszkania są coraz wyższe. Jedno jest pewne – wykluczenie mieszkaniowe trzeba zlikwidować. Żyjemy w XXI wieku w centrum Europy.

Mieszkania w wielkiej płycie od zawsze cieszą się powodzeniem, ze względu m.in. na niższą cenę niż lokale deweloperskie. Osiedla mają dobrą infrastrukturę – m.in. komunikacyjną i społeczną. Są sklepy, szkoły.

Lokale te bardzo często kupują młodzi ludzie jako pierwsze mieszkania na start. Dlatego też warto budynki z wielkiej płyty unowocześniać i podnosić standard, co przyczyni się do zwiększenia popytu, a w perspektywie –  do podniesienia wartości i ceny takich mieszkań.

Program modernizacji osiedli z wielkiej płyty „Przyjazne osiedle” analizuje Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości:

- Rewitalizacja i renowacja bloków z wielkiej płyty to wymóg czasu. Część budynków ma już ponad 50 lat, ich modernizacja jest więc konieczna. To już się zresztą dzieje. Dobrze zarządzane spółdzielnie mieszkaniowe od lat prowadzą remonty - ocieplają bloki, wymieniają instalacje, odnawiają elewacje, korzystając np. z funduszy BGK.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Na rynku mieszkań wciąż gorąco. Znikają małe lokale
Nieruchomości mieszkaniowe
Klienci biją się o mieszkania
Nieruchomości
Flipperzy nie siedzą z założonymi rękami
Nieruchomości
Nieruchomości w gorączce. Nowe rekordy cen
Nieruchomości
Nawet 90 tys. zł więcej za 50-metrowe mieszkanie