Jakie domy na tani kredyt

Im dalej od większego miasta, tym większa szansa na kupno domu, który będzie można sfinansować kredytem z dopłatą.

Publikacja: 27.04.2023 21:06

Z programu dopłat będzie chciało skorzystać wiele osób planujących zakup lub budowę domu

Z programu dopłat będzie chciało skorzystać wiele osób planujących zakup lub budowę domu

Foto: shutterstock

Kupujący swoje pierwsze mieszkanie lub dom z kredytów na 2 proc. będą mogli korzystać od lipca. Limit wieku to 45 lat, limit cen: 500 tys. zł (dla singli) i 600 tys. zł (dla rodzin). Maksymalny wkład własny to 200 tys. zł.

Z analiz wynika, że kryteria programu dopłat spełnia całkiem sporo mieszkań. Jak podaje Metrohouse, na obu rynkach w Warszawie odsetek lokali w cenie poniżej 600 tys. zł to 35 proc., w Krakowie – 45 proc., we Wrocławiu – 60 proc., w Poznaniu – 64 proc., w Gdańsku – 50 proc., w Katowicach – 70 proc., a w Bydgoszczy – 90 proc.

Szeregi na obrzeżach

A co z domami? Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, ocenia, że oferta domów spełniających warunki programu nie jest duża. – W ramach takiego kredytu będzie można pożyczyć maksymalnie 600 tys. zł. Wkład gotówkowy nie może być większy niż 200 tys. zł. Jeśli wkładem będzie działka budowlana, to łączna wartość inwestycji nie może przekroczyć 1 mln zł – przypomina analityk. – W najdroższych lokalizacjach taka kwota nie pozwoli na zakup.

Bartosz Turek zaznacza, że poza największymi miastami wspomniany budżet często jednak wystarczy, aby wybudować lub kupić mniej lub bardziej skromny dom. – Jako ciekawostkę dodam, że biorąc pod uwagę dane z portali ogłoszeniowych, w cenie do 800 tys. zł mieści się ok. połowy domów wystawionych na sprzedaż w Polsce – wskazuje. – Bez wątpienia to zawyżony odsetek, a do tego spora część domów wymaga gruntownego remontu albo nawet zburzenia i postawienia na nowo. Wynik pokazuje jednak, że na preferencyjny kredyt będzie można dom kupić.

Turek nie ma wątpliwości, że z programu będzie chciało skorzystać wiele osób planujących zakup lub budowę domu. – Powód jest prosty. Kredyt 2 proc. będzie, lekko licząc, trzy razy tańszy niż kredyty, które banki oferują dziś – wyjaśnia.

O dużym zainteresowaniu 2-proc. kredytem mówi pośrednik Łukasz Browarczyk z trójmiejskiej agencji BIG Property. W Trójmieście budżet 800 tys. zł pozwala już kupić dom. Zwykle, jak mówi pośrednik – w ościennych dzielnicach albo w dobrze skomunikowanych z centrum miejscowościach satelitarnych. – Takie domy stanowią ok. 30–40 proc. oferty – wskazuje.

Podkreśla, że klienci pytają o warunki, na jakich będzie można uzyskać kredyt, i o nieruchomości, jakie będzie można nim sfinansować. – Wszyscy chcielibyśmy, aby kredyty ożywiły rynek. W przypadku domów pojawia się jednak kilka komplikacji. Główną przeszkodą jest samo uzyskanie kredytu. Klienci nie mają zdolności kredytowej, a jeśli mają – to za małą, by zrealizować plany mieszkaniowe – tłumaczy Łukasz Browarczyk. – Jeśli zdolność kredytowa będzie liczona tak jak dziś przy kredytach bez dopłat, na rynku nadal będzie stagnacja.

Łukasz Browarczyk zwraca też uwagę, że współkredytobiorcą nie będzie mogła być osoba, która jest już właścicielem nieruchomości. – Wcześniej młodzi ludzie często korzystali ze zdolności kredytowej np. rodziców, z którymi wspólnie brali kredyt – mówi. – Kolejną przeszkodą jest konieczność posiadania wysokiego wkładu własnego. Maksymalna kwota kredytu to 600 tys. zł, a maksymalny dopuszczony wkład własny to 200 tys. zł. Przy zakupie nieruchomości za 800 tys. zł trzeba dysponować kwotą 200 tys. zł środków własnych.

Kupując dom od dewelopera, trzeba też mieć pieniądze na wykończenie. Dodatkowe koszty mogą sięgnąć kilkuset tys. zł. – Domów zwykle poszukują rodziny, które planują przeprowadzkę z mieszkania do większej nieruchomości – zauważa pośrednik z BIG Property. – Większość z nich ma już nieruchomość na własność, nie spełnia więc warunków programu. Rzadko się zdarza, aby pierwszą kupowaną nieruchomością był dom.

A Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse, ocenia, że popyt generowany przez potencjalnych nabywców domów nieco przygasł. – Uruchomienie kredytów na 2 proc. może być magnesem do zakupów. Pamiętajmy jednak, że ustawodawca wyklucza z grupy beneficjentów osoby, które już wcześniej posiadały nieruchomość, a potencjalnymi nabywcami domów są właśnie osoby, które przeprowadzają się z mieszkań – potwierdza.

Zdaniem Jańczuka w przypadku domów wolnostojących w największych miastach program dopłat raczej nie przełoży się na ożywienie rynku. – Blokadą są wysokie ceny takich nieruchomości – wyjaśnia. – Program może być jednak wymiernym wsparciem przy zakupie np. budynków szeregowych w miejscowościach satelickich, które biją rekordy popularności.

Bez gorączki

Marcin Jańczuk ocenia, że rynek oferuje dość bogaty wybór domów szeregowych w cenie 700–800 tys. zł. – Domy, podobnie jak mieszkania, to zresztą bardzo obszerny rynek. Np. w Warszawie takich ofert nie będzie wiele, ale w Łodzi – już tak – zauważa.

I podkreśla, że szukając domów na tani kredyt, trzeba się przygotować na obrzeża miast. – Nawet na rynku podwarszawskim znajdziemy oferty domów, które będą się kwalifikować do programu dopłat – mówi Jańczuk. – Zasada jest dość prosta. Im dalej od większego miasta, tym większa szansa na znalezienie takiej nieruchomości.

Deweloperzy będą budować więcej osiedli domów mieszczących się w kryteriach programu? – Dla dużych firm bardziej intratnym biznesem jest budowanie bloków wielorodzinnych – mówi Bartosz Turek. – Ale firmy działające na rynku domów bez wątpienia odnajdą się w dostarczaniu nieruchomości spełniających wymagania programu.

Marcin Jańczuk nie wyklucza, że część deweloperów będzie zachęcać potencjalnych nabywców możliwością dopłat. – Na pewno tam, gdzie cena nie przekroczy ustawowych widełek, będzie to jedno z głównych haseł nakłaniających do zakupu nieruchomości – przewiduje ekspert Metrohouse. – Sądzę jednak, że program jest bardziej skierowany do klientów poszukujących mieszkań. I to oni będą z niego korzystać.

Według Łukasza Browarczyka deweloperzy ze spokojem podchodzą do budowy osiedli domów. – Brak zdolności kredytowej klientów oraz wysokie koszty budowy hamują plany inwestycyjne – mówi. – Dziś częściej słyszymy o ofertach sprzedaży gruntów z pozwoleniem na budowę nowych osiedli niż o premierach inwestycji – dodaje.

Pośrednik BIG Property przyznaje, że rynek tanich kredytów może delikatnie ożywić rynek. – Nie prognozujemy jednak, aby rozgrzał go do czerwoności – zastrzega.

A Bartosz Turek podsumowuje, że program ożywia rynek przede wszystkim w lokalizacjach, w których ceny nieruchomości pozwalają na dopłaty.

Kupujący swoje pierwsze mieszkanie lub dom z kredytów na 2 proc. będą mogli korzystać od lipca. Limit wieku to 45 lat, limit cen: 500 tys. zł (dla singli) i 600 tys. zł (dla rodzin). Maksymalny wkład własny to 200 tys. zł.

Z analiz wynika, że kryteria programu dopłat spełnia całkiem sporo mieszkań. Jak podaje Metrohouse, na obu rynkach w Warszawie odsetek lokali w cenie poniżej 600 tys. zł to 35 proc., w Krakowie – 45 proc., we Wrocławiu – 60 proc., w Poznaniu – 64 proc., w Gdańsku – 50 proc., w Katowicach – 70 proc., a w Bydgoszczy – 90 proc.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu