Aby to było możliwe, resort rolnictwa musiał przygotować nakładkę na przepisy wcześniej przygotowane przez ministerstwo klimatu, autora nowelizacji prawa OZE. Miała dostosować polskie prawo do wymogów dyrektywy unijnej, która przewiduje możliwość zakładania spółdzielni energetycznych generujących energię z OZE, ale powstała felerna. Resort rolnictwa musiał nowelizacje poprawiać.
Wprawdzie głównym beneficjentem zmian miały być wsie, ale przy okazji nową opcję zabezpieczenia energetycznego zyskają też np. spółdzielni mieszkaniowe, szukające oszczędności na rachunkach prowadzonych nieruchomości. Na rynku pojawiają się nowi producenci energii, którzy produkują ją w wielu mniejszych, zdecentralizowanych zakładach na poziomie lokalnym i regionalnym. Wykorzystują „swoje" dostępne regionalnie zasoby - słońce, wiatr i biomasę. Te zasoby, których wykorzystanie jeszcze pięć - dziesięć lat temu było mało opłacalne, obecnie, dzięki olbrzymiemu rozwojowi technologicznemu, staje się powszechne. Ich wykorzystanie generuje obecnie nowe dochody, a także oszczędności.