W rozumieniu art. 396 Kodeksu cywilnego to umowne zastrzeżenie, zgodnie z którym jednej lub obu stronom wolno od umowy odstąpić za zapłatą oznaczonej sumy. Oświadczenie o odstąpieniu jest skuteczne tylko wtedy, gdy zostało złożone jednocześnie z zapłatą odstępnego. Tu zaś mamy do czynienia z zupełnie inną praktyką. Podstawowa różnica jest taka, że to nie jest opłata za odstąpienie od umowy najmu, tylko wręcz przeciwnie: to opłata za jej zawarcie na korzystnych dla najemcy warunkach.
Czyli to taki czynsz z góry, płacony ze wszelkimi konsekwencjami?
W sumie tak. Ale pamiętajmy, że wysokość czynszu musi być ustalona w momencie zawierania umowy najmu i co do zasady jest ona pozostawiona woli stron. A zatem można sobie wyobrazić taką sytuację, że znaczna część czynszu zostanie zapłacona z góry. Nie można jednak prawnie i podatkowo traktować takiej wpłaty jako odstępnego, tylko jak normalny czynsz.
Czy odstępne gwarantuje najemcy możliwość meldunku w wynajmowanym mieszkaniu, stałą wysokość czynszu przez cały okres obowiązywania umowy oraz czas trwania umowy dłuższy niż rok?
Z prawnego punktu widzenia nie jest to prawda. Po pierwsze kwestia zameldowania najemcy w lokalu jest jego prawem - niezależnym od woli czy nawet zgody właściciela. Inaczej jest oczywiście w przypadku zarejestrowania działalności gospodarczej. Po drugie, takie korzyści zdezaktualizowały się w dzisiejszej rzeczywistości na rynku najmu, korzystnej dla klienta podażowego. Obecnie, kiedy jest tak mało atrakcyjnych lokali do wynajęcia i kiedy warunki wynajmu ustala właściciel, a nie klient popytowy tj. najemca. Trudno sobie wyobrazić sytuację, gdy wynajmujący zrezygnuje z prawa do podwyższenia czynszu. Szczególnie, jeśli inflacja galopuje, a sytuacja gospodarcza jest mocno niestabilna.
Zwłaszcza, że waloryzacja jest coraz częściej wpisywana w umowy.