Być może sensowne byłoby też uwzględnienie lokalnej specyfiki. Mogą znaleźć się przecież obszary krajów, na terenie których podaż jest dostatecznie duża, lecz po prostu brak jest popytu i nie ma sensu sztucznie kreować tam podaży? Pewne znaczenie ma też przeprowadzenie rzetelnej oceny skutków regulacji i wykazanie przez projektodawcę w procesie legislacyjnym, że proponowana regulacja jest potrzebna, a nie będzie ona kontrskuteczna czy wręcz szkodliwa. Mówiąc szczerze: mam pewne obawy, czy np. efektem tej regulacji nie będzie wzrost cen najmu, „zabetonowanie” sektora budowlanego lub wywołanie niepożądanej sytuacji, w której co prawda niektórzy właściciele pustostanów udostępnią je najemcom, lecz finalny koszt całej operacji okaże się wyższy i zupełnie nieproporcjonalny.
Sugeruje pan, że czasem nowe przepisy nie wywołują efektu zamierzonego czy deklarowanego. Rządzący podejmowali już różne próby. Czy to może być dowód ich nieskuteczności?
To trudne pytanie adresowane do rządzących, które rzeczywiście trzeba postawić. Na ile najnowsza propozycja jest dowodem niepowodzenia przeszłych, składanych szumnie zapowiedzi w zakresie polityki mieszkaniowej państwa, programów socjalnych i budownictwa mieszkaniowego oraz przyznaniem się do tego? Co więcej, na ile „podatek od pustostanów” jest reakcją na negatywne trendy w obszarach: budownictwa mieszkaniowego, bankowym, polityki pieniężnej, energetycznym, za które przynajmniej w jakiejś części odpowiada państwo i jego organy? Nie jest przecież tak, że problem dostępności mieszkań pojawił się dopiero na skutek pandemii i agresji Rosji na Ukrainę.
Zastanawiam się nad jeszcze jedną rzeczą, czyli pytaniem, w jakim stopniu proponowane rozwiązanie jest faktycznie rodzajem podatku katastralnego, „ubranego” jedynie w szaty rozwiązania proobywatelskiego. Innymi słowy, czy nie jest przypadkiem tak, że główną motywacją projektodawcy jest jednak aspekt fiskalny regulacji.
No i pozostaje kwestia konstytucji...
Główni adresaci regulacji, na przykład fundusze, deweloperzy, osoby fizyczne, działają legalnie, korzystają z konstytucyjnych gwarancji oraz wynikających z prawa UE. Nie znaczy to, że nie można zmienić ram ich aktywności. Ale zawsze pojawi się pytanie o kryteria takiej zmiany. Postulatom wprowadzenia nowej daniny towarzyszyć zawsze musi pytanie, czy nie mają one charakteru dyskryminacyjnego. Czy mając nawet może i trafne intuicje i dobre intencje, nie bierze na celownik konkretnej grupy społecznej, wybranej arbitralnie.