- Nowe limity cenowe w rządowym programie "Mieszkanie dla Młodych" nie wpłynęły na popularność dopłat. We wrześniu kredytobiorcy złożyli do Banku Gospodarstwa Krajowego wnioski o dofinansowanie na kwotę 18,5 mln zł - podaje Marcin Krasoń, analityk Home Brokera. - Program nadal jest blokowany ze względu na to, że dostępne są tylko pieniądze z puli na 2018 rok.
Trzeba czekać
- W porównaniu z jesienią 2015 roku sprzedaż kredytów z dofinansowaniem nadal wygląda słabo. Jak wynika z obliczeń, które na podstawie danych Banku Gospodarstwa Krajowego przeprowadził Home Broker, we wrześniu chętni na preferencyjne kredyty wnioskowali o dopłaty na łączną kwotę 18,5 mln zł. W analogicznym okresie ubiegłego roku miesięczne wykorzystanie dopłat wynosiło 120-140 mln zł, było więc sześcio-siedmiokrotnie wyższe - podaje Marcin Krasoń. - Tak duża zmiana poziomu sprzedaży kredytów nie wynika z nagłego spadku zainteresowania nimi. Rzecz w ich dostępności. Chętni na dopłaty mają ograniczone możliwości. Do końca tego roku można bowiem dostać tylko pieniądze przeznaczone na dofinansowanie w 2018 roku - wyjaśnia.
Znalezienie odpowiedniego mieszkania nie jest łatwe. - Na razie można kupić jedynie nieruchomości z harmonogramem płatności przewidującym zapłatę ostatniej transzy w 2018 roku - przypomina Marcin Krasoń. - Pole manewru dla chętnych na dofinansowanie jest więc ograniczone, szczególnie na rynku wtórnym, gdzie trzeba by znaleźć sprzedającego, któremu pieniądze ze sprzedaży mieszkania nie są potrzebne od razu i zgodzi się na zapłatę części za ponad rok.
Na rynku pierwotnym o odpowiednie mieszkanie jest łatwiej. - Już teraz mniej więcej co piąty lokal w ofercie deweloperów ma datę oddania do użytkowania w 2018 r. Takich lokali będzie coraz więcej - mówi Marcin Krasoń. - Dodatkowo, deweloperzy idą czasami na rękę klientom i chętniej niż osoby sprzedające mieszkanie na rynku wtórnym godzą się na opóźnioną płatność - zwraca uwagę.
Komu dopłata
- 15-20 mln zł miesięcznie to ostatnio normalna kwota dopłat. Sytuacja ulegnie zmianie na początku przyszłego roku, kiedy to spodziewamy się kolejnej eksplozji liczby wniosków o dopłaty z puli na 2017 rok - mówi Marcin Krasoń. - Od 2 stycznia do gry wróci bowiem druga część środków na 2017 rok. Zgodnie z zasadami programu przed rozpoczęciem danego roku można wykorzystać jedynie połowę środków przeznaczonych na ten okres. Wszystko wskazuje na to, że pieniądze te skończą się szybko - maksymalnie po dwóch-trzech miesiącach. Tak już bowiem było. W marcu 2016 r., gdy stało się jasne, że kończą się pieniądze na ten rok, kredytobiorcy złożyli wnioski na dopłaty na łączna kwotę 202 mln zł - przypomina.