Do tego ustawa zakłada, że należy stosować preferencje wobec najemców, którzy mają przynajmniej jedno dziecko, brać pod uwagę sytuację rodzin wychowujących niepełnosprawne dzieci, migrujących za pracą lub w celu podjęcia nauki.
Na liście kryteriów pojawił się też zapis mówiący o preferencjach w stosunku do osób, które nie posiadają mieszkań. Nigdzie nie pojawia się więc zapis, że z kolejki wyłączeni zostaną właściciele. Mają jedynie otrzymać gorszą pozycję na liście oczekujących. Co niemniej ciekawe premiowane mają być osoby, które wytrwale - pomimo niepowodzeń - składać będą swoje dokumenty do kolejnych inwestycji w obrębie jednego miasta.
Cztery lata na blok
Już w ustawie znaleźć ma się też zapis dyscyplinujący budowniczych do wytężonej pracy. Mowa jest bowiem o obowiązku zakończenia inwestycji w ciągu 4 lat od podpisania umowy z funduszem. Jeśli dojdzie do opóźnień, ustawa przewiduje kary umowne, choć trzeba przyznać, że w uzasadnionych przypadkach 4-letni okres może być wydłużony.
Fundusz oferując działki pod budowę tanich mieszkań na wynajem nie będzie wymagał, aby wszystkie mieszkania były potem przeznaczone na wynajem. Część (do 25 proc.) będzie mogła zostać sprzedana na rynku. Ten zapis może częściowo wytrącić z rąk argument krytykom nowego prawa, który w osiedlach z tanim najmem zauważają ryzyko tworzenia się gett.
Z drugiej strony warto też zauważyć, że w ustawie i jej uzasadnieniu nie znajdziemy nigdzie potwierdzenia obietnicy wynajmu mieszkań za 10-20 zł za m kw. miesięcznie. Ta wielokrotnie była poddawana w wątpliwość, w związku z tym, że na rynku obowiązują często stawki dwukrotnie wyższe. W wielu miejscach mowa jest za to o rynkowych zasadach jakimi ma rządzić się program taniego najmu.