Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Aktualizacja: 27.04.2017 12:00 Publikacja: 27.04.2017 07:35
Foto: www.sxc.hu
O tym, że wynik procesów sąsiedzkich bywa niepewny, świadczą dwa orzeczenia: jedno Sądu Okręgowego z Gdańska, drugie Apelacyjnego z Katowic.
W pierwszym wypadku chodziło o kilkanaście kotów hodowanych w bloku. Przeszkadzały właścicielom sąsiedniego lokalu. Z tego, w którym mieszkały zwierzęta, unosił się nieznośny odór. Wystąpili więc do Sądu Rejonowego w Kwidzynie o zakazanie immisji przykrych zapachów oraz przeniesienia kotów w inne miejsce. Nic jednak nie wskórali. Sąd wskazał, że zgodnie z art. 144 kodeksu cywilnego powinni wykazać, że lokatorzy, którzy hodują koty, zakłócają korzystanie z ich mieszkań oraz części wspólnych nieruchomości ponad przeciętną miarę. A tego nie zrobili. Sąd ustalił, że winne były nieszczelne drzwi, które w trakcie rozpatrywania powództwa wymieniono. Problem się więc sam rozwiązał. Sąd apelacyjny był podobnego zdania. Koty więc zostały.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Śmierć jednego z rodziców lub obu wiąże się z koniecznością podziału majątku, który po sobie zostawili. Dziedzic...
Skarbówka twierdzi, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego o uldze meldunkowej nie obowiązuje. I nie chce się zajmow...
Warszawski sąd okręgowy przyznał odszkodowanie pracownicy sklepu, która - wbrew zapewnieniom pracodawcy - po pow...
Zamieszany w tzw. aferę hejterską sędzia Jakub Iwaniec z Warszawy miał pod wpływem alkoholu wjechać w drzewo. Je...
Zasiedzenie działki okazało się niemożliwe, bo inne osoby parkowały na niej auta i wyrzucały śmieci.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas