Reklama
Rozwiń

Miasto może narzucić wygląd ogródka

Uliczne parasole i stoliki są przedmiotem sporów.

Aktualizacja: 02.03.2018 09:23 Publikacja: 02.03.2018 09:17

Ogródki nie mogą psuć krajobrazu, muszą tworzyć z nim harmonijną całość.

Ogródki nie mogą psuć krajobrazu, muszą tworzyć z nim harmonijną całość.

Foto: shutterstock

Ogródki gastronomiczne są coraz bardziej popularne. W sezonie każda restauracja, kawiarnia, lodziarnia chce części chodnika tylko dla siebie. Z ogródków chętnie też korzystają galerie handlowe.

– Wykorzystywane są jako narzędzie do skłonienia klienta do zrobienia sobie przerwy w zakupach przy kawie czy posiłku – tłumaczy Monika Janczewska-Leja, dyrektor działu doradztwa i wynajmu powierzchni handlowych, Savills. – Dając klientowi okazję do odpoczynku, wydłuża się ogólny czas spędzony w obiekcie, co może nawet pomóc zwiększyć wartość dokonywanych przez niego zakupów – dodaje Monika Janczewska-Leja.

Formalności towarzyszące sezonowym ogródkom nie są specjalnie skomplikowane. Zdarza się jednak, że na tym tle dochodzi do konfliktów, które mają później swój finał w sądzie.

Zgoda na zajęcie pasa

Wystawienie przed kawiarniami i restauracjami stolików i parasoli nie wymaga załatwiania formalności budowlanych. Natomiast niezbędna jest wizyta w urzędzie miasta oraz u zarządcy drogi. Chodnik służy bowiem do ruchu pieszego i jest częścią pasa drogowego. Właściciel kawiarni czy pubu musi zatem mieć zgodę na jego zajęcie.

– W Sopocie trzeba najpierw uzyskać opinię plastyka miejskiego dotyczącą samego wyglądu ogródka, następnie zarząd dróg i zieleni wydaje decyzję na zajęcie pasa drogowego – tłumaczy Magdalena Jachim z Urzędu Miasta w Sopocie. – Jeżeli otwarcie ogródka planuje się na majówkę, wniosek najlepiej złożyć do końca marca bieżącego roku – dodaje.

W ub.r. w Sopocie wydano 430 decyzji na zajęcia pasa drogowego pod ogródek, w Krakowie – 77, a w Zakopanym – 33.

– Rzadko odmawiamy wydania zgody. Powodem z reguły jest niedostosowanie się restauratora do naszych przepisów – wyjaśnia Anna Karpiel-Semberecka z Urzędu Miasta w Zakopanem.

Jeżeli restauracja lub inny lokal gastronomiczny znajduje się w miejscu, które jest wizytówką miasta, takim jak starówka, główny deptak czy rynek – trzeba się liczyć z tym, że władze miasta będą narzucać wygląd ogródka, a więc ogrodzenia, stolików czy parasoli. Chodzi o to, by ogródki swoim wyglądem nie psuły krajobrazu, tylko stanowiły z nim harmonijną całość. Tak jest np. w wypadku sopockiego Monciaka, ul. Piotrkowskiej w Łodzi, Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie czy Krupówek w Zakopanym.

– Problemów nie ma, gdy ogródek mieści się na prywatnym terenie należącym do przedsiębiorcy. Wtedy nikogo o zgodę pytać nie trzeba – mówi Mariola Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana.

Nie ma dożywocia

Nie zawsze też właściciel restauracji lub kawiarni ma gwarancję, że jeżeli w latach poprzednich otrzymywał zgodę na prowadzenia ogródek, to i teraz ją otrzyma.

– W poprzednich latach umowy były zawierane na jeden, dwa lub trzy sezony. Od 2018 roku zdecydowaliśmy się, że będą zawierane tylko na jeden sezon – tłumaczy Anna Broś-Milc, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Administracyjnych w Urzędzie Miasta w Krakowie.

Kto pierwszy, ten lepszy

Zdarza się, że o miejsce ubiega się więcej niż jeden wnioskodawca. Tak było m.in. w Krakowie.

Spółka prowadząca restaurację przy Głównym Rynku w Krakowie wystąpiła do prezydenta o zgodę na zajęcie części płyty rynku przez ogródek gastronomiczny. Prezydent ją wydał, ale spółka nie była z niej zadowolona. Chciała mieć do dyspozycji więcej chodnika i to na na dłużej. Proponowała, że zapłaci trzykrotnie wyższy czynsz. Zaczęła się więc batalia sądowa, której nie udało się jej wygrać. Prezydent miasta poinformował spółkę, że nowy najemca lokali na parterze i w piwnicy kamienicy też planuje uruchomić działalność gastronomiczną. Prezydent uznał, że ma on pierwszeństwo do zajęcia miejsca przed kamienicą.

W odpowiedzi na to pismo skarżąca spółka tłumaczyła, że w kamienicy, w której prowadzi restaurację, nie znajduje się obecnie żaden inny lokal gastronomiczny. Dlatego właściciel ani najemca lokali w tej kamienicy nie może być stroną umowy na organizację ogródka gastronomicznego.

Uchwała Rady Miasta Krakowa w sprawie utworzenia parku kulturowego nie pozwala na rezerwowanie powierzchni dla lokali, które mają powstać w przyszłości. Prezydent uważał inaczej. Zaproponował, by obie firmy podjęły próbę porozumienia się co do sposobu zajęcia terenu przed kamienicą. W efekcie doszło do ugody.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: r.krupa@rp.pl

Ogródki gastronomiczne są coraz bardziej popularne. W sezonie każda restauracja, kawiarnia, lodziarnia chce części chodnika tylko dla siebie. Z ogródków chętnie też korzystają galerie handlowe.

– Wykorzystywane są jako narzędzie do skłonienia klienta do zrobienia sobie przerwy w zakupach przy kawie czy posiłku – tłumaczy Monika Janczewska-Leja, dyrektor działu doradztwa i wynajmu powierzchni handlowych, Savills. – Dając klientowi okazję do odpoczynku, wydłuża się ogólny czas spędzony w obiekcie, co może nawet pomóc zwiększyć wartość dokonywanych przez niego zakupów – dodaje Monika Janczewska-Leja.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Nieruchomości
Kolejny szkieletor przestanie straszyć. Przy Sobieskiego powstaną apartamenty
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Nieruchomości
Przedmieścia kuszą niższymi cenami mieszkań
Nieruchomości
Najem mieszkań na huśtawce. Ile zapłaci lokator?
Nieruchomości
Rynek wtórny. Nie ma co czekać na cenowy cud
Nieruchomości
Tyle sprzedający chcą za mieszkania z drugiej ręki