Czy ostatni wzrost stóp procentowych postrzegacie jako istotny czynnik wpływający na popyt – zarówno klientów kredytowych jak i kupujących w celach parkowania kapitału? Przy jakim poziomie może to być już wyraźniejszy hamulec?
Oferujemy produkt relatywnie odporny na wahania czynników makro, produkt który przechodził już test zmian otoczenia rynkowego. Nasze mieszkania z segmentu popularnego i popularnego premium wyróżnia przystępność cenowa, a to bierze się z tego, że lokale są kompaktowe i budujemy je w middle rings (czyli ani centrum, ani też peryferia – red.) w 16 miastach w Polsce. Relatywnie najwięcej ludzi w Polsce „stać" na właśnie takie mieszkania, na takie lokale największa grupa klientów posiada zdolność kredytową.
Zatem ruch w górę stóp procentowych nie powinien raczej zachwiać potencjałem sprzedażowym grupy. Co więcej, może przełożyć się na większe zainteresowanie naszą ofertą tych osób, które normalnie rozważałyby zakup trochę większych lokali. Ponadto inflacja w dalszym ciągu przewyższa stopy procentowe, stąd motywacje klientów szukających ochrony wartości oszczędności pozostają aktualne.
Opieracie sprzedaż na klientach indywidualnych i instytucjonalnych. PRS jest dziś na cenzurowanym, resort rozwoju sugeruje możliwość podjęcia jakichś bliżej niesprecyzowanych działań. Jak zapatrujecie się na przebijająca się tezę o „podkradaniu" podaży przez fundusze Kowalskim?
Rynek PRS oceniamy jako bardzo perspektywiczny z uwagi na deficyt mieszkań w Polsce, stare zasoby lokali na wynajem i wciąż ograniczoną liczbę profesjonalnych operatorów. Aktualnie zasoby PRS i skala udziału funduszy na rynku mieszkaniowym w Polsce jest niezwykle mała – szacuje się, że na około 1,2 mln lokali na wynajem w posiadaniu funduszy jest zaledwie około 7 tys. mieszkań.