Zabytki to nie tylko zamki, dwory i pałace

Stare szkoły, młyny czy kuźnie, przez obecnych właścicieli przebudowywane lub nawet odbudowywane z pietyzmem, są przykładami mikrorewitalizacji krajobrazu polskiego.

Publikacja: 26.07.2018 20:05

Zabytki to nie tylko zamki, dwory i pałace

Foto: ROL

Wakacje sprzyjają podróżom po kraju. A kiedy jesteśmy w podróży, to szukamy czegoś szczególnego, miejsca, w którym chcemy się zatrzymać choćby na chwilę lub gdzie moglibyśmy przenocować. A to jest też ważne dla lokalnej ekonomii. Bo w końcu turystyka, według Renaty Seweryn z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, to 4,34 proc. PKB, ale niestety z dynamiką wzrostu znacznie mniejszą aniżeli w przypadku innych działów gospodarki.

Co więcej, jesteśmy w ogonie Europy, jeżeli chodzi o jej udział w PKB, a także o dynamikę wzrostu. A przecież według Marka W. Kozaka z Uniwersytetu Warszawskiego, znakomitego propagatora rozwoju lokalnego, turystyka powinna być jednym z jego instrumentów, bo to w Polsce 4532 obiekty zabytkowe, takie jak zamki, dwory i pałace.

Te dane są zbliżone do informacji z Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Ale o ile łatwiej znaleźć obiekty rejestrowane i poddane ochronie zabytków na stronach internetowych tej instytucji, poprzednio działającej pod nazwą KOBiDZ, o tyle trudniej znaleźć w gminnej ewidencji zabytków obiekty, które warto byłoby zwiedzić. A przecież to stare szkoły, piękne młyny, małe kuźnie, a czasem stare stodoły. To obiekty, które często są przez obecnych właścicieli przebudowywane lub nawet odbudowywane z pietyzmem dla ich historii i tradycji miejsca.

A użytkowane często turystycznie, są przykładami takiej mikrorewitalizacji krajobrazu polskiego. Dobrze byłoby je znaleźć na stronach internetowych gminy, a jeszcze lepiej, gdybyśmy mogli je znaleźć, podróżując gminnymi drogami poprzez system oznakowania tradycyjnymi już w Europie brązowymi drogowskazami. Bo te duże obiekty zabytkowe już są oznaczone i tak jak w innych krajach europejskich możemy je łatwo znaleźć. Ale jest też naturalny lęk ze strony właściciela: dlaczego jego budynek ma być wpisany do gminnej ewidencji zabytków?

Bo z tego tylko kłopoty, bo będzie problem z przebudową czy rozbudową takiego budynku, a korzyści żadne, bo nawet nie zawsze obniżony podatek od nieruchomości. A przecież mogłaby być minidotacja na przebudowę ogrodzenia, zmianę stolarki czy wprowadzenie lepszego ogrzewania lub może na lokalną oczyszczalnię ścieków, na wydrukowanie lokalnego folderu czy mapki okolicy. Warto byłoby zadbać o te mikrozabytki. A może warto też znaleźć odrębną formułę prawną ich funkcjonowania. Niekoniecznie nastawioną na ochronę, ale na włączanie takich obiektów do żywej tkanki gospodarki lokalnej. Przecież ich właściciele już udowodnili, że zależy im na utrzymaniu swoich siedzib jako miejsc tradycji.

A gdyby tak jeszcze połączyć je ścieżkami lub przynajmniej szlakami rowerowymi, to ileż nowych mikrodestynacji turystycznych byśmy utworzyli. I okoliczni rolnicy też by skorzystali na promocji swoich lokalnych produktów. Budujmy więc lokalne programy turystyczne, ale tak, aby turysta miejski mógł znaleźć to ciekawe, nowe miejsce. Bo przecież kiedy jesteśmy na wakacjach, to szukamy czegoś, co byłoby odmienne od codzienności miasta, ale też chcielibyśmy wiedzieć, jak tam dojechać i co tam znajdziemy. Bo na przykład w booking.com, gdzie mamy możliwość rezerwacji noclegu, nie znajdziemy tych ciekawostek.

A w takiej gminnej bazie turystycznej warto też zarejestrować inne ciekawe miejsca, które mają swoją opowieść, taką lokalną legendę, która zaciekawi i też dostarczy wiedzy. Bo to też stare, nieczynne już cmentarze, wykopaliska archeologiczne czy obiekty przyrodnicze. Te już zaznaczone w rejestrze zabytków są opisane i dostarczają wiedzy. A jest ich sporo, najwięcej w Wielkopolsce, bo to aż 695 zamków, dworów i pałaców, a na Dolnym Śląsku 660. Jest co zwiedzać i czego szukać. Tylko jak znaleźć? Szukamy tych miejsc w ramach planu rozwoju turystyki gminnej.

A może to powiat powinien się stać propagatorem lokalnych szlaków? Bo kultura miejsca to również pieniądze, które są akumulowane przez właścicieli piękna tych małych obiektów, które przecież muszą być również utrzymane w zimie, kiedy turystów mniej, a koszty znacznie większe. Myślmy więc praktycznie, jak utworzyć lokalną bazę informacji turystycznej. Z pewnością odwdzięczy się nam zwiększonym ruchem turystycznym. A czas wzmożenia samorządowego, w którym teraz jesteśmy, może powinien z wielkiej polityki przenieść się na budowanie lokalnej kultury miejsca. ©?

Wakacje sprzyjają podróżom po kraju. A kiedy jesteśmy w podróży, to szukamy czegoś szczególnego, miejsca, w którym chcemy się zatrzymać choćby na chwilę lub gdzie moglibyśmy przenocować. A to jest też ważne dla lokalnej ekonomii. Bo w końcu turystyka, według Renaty Seweryn z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, to 4,34 proc. PKB, ale niestety z dynamiką wzrostu znacznie mniejszą aniżeli w przypadku innych działów gospodarki.

Co więcej, jesteśmy w ogonie Europy, jeżeli chodzi o jej udział w PKB, a także o dynamikę wzrostu. A przecież według Marka W. Kozaka z Uniwersytetu Warszawskiego, znakomitego propagatora rozwoju lokalnego, turystyka powinna być jednym z jego instrumentów, bo to w Polsce 4532 obiekty zabytkowe, takie jak zamki, dwory i pałace.

Pozostało 82% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej