Gdy przedstawiciele firm przychodzą dziś do agencji pośredniczącej i pytają o możliwości najmu dużej przestrzeni, otrzymują z reguły dwie, trzy propozycje. Oferta jest niezwykle uboga.– W Warszawie trzeba czekać co najmniej pół roku na oddanie do użytku nowej powierzchni lub zwolnienie starszej – mówi Jarosław Prawicki z CB Richard Ellis.
Jak dodaje Andrzej Brochocki z Kancelarii Brochocki Nieruchomości, niemały problem mają najemcy, którzy w ścisłym centrum miasta poszukują większych biur, o powierzchni co najmniej 1 tys. mkw. – Firmy, którym zależy na szybkim wynajmie biura w centrum stolicy, muszą zaakceptować twarde warunki proponowane przez właściciela – twierdzi.Podobna sytuacja dotyczy najemców szukających powierzchni w Krakowie, Wrocławiu czy nawet w Łodzi – w każdej bowiem aglomeracji brakuje nowoczesnej powierzchni o wysokim standardzie.
Rejon ścisłego centrum Warszawy i reprezentacyjne budynki o najwyższym standardzie, w szczególności wyremontowane kamienice, to powierzchnie klasy A, które są dziś najbardziej pożądaną ofertą wśród przedsiębiorców. Cieszą się dużą popularnością głównie ze względu na prestiż i lokalizację. – Poza centrum stolicy najemcy poszukują powierzchni biurowych na Starym Mokotowie o różnym standardzie i wielkości – mówi Brochocki. Zauważa, że dziś nawet biura ulokowane bardziej na peryferiach, które stały dotąd puste, znajdują najemców.
Nadal przeważające grono przedsiębiorców poszukuje małych modułów. Tego typu transakcje są zawierane szybciej niż najem dużych biur.
– Klienci są wstanie znaleźć nowe biuro i wprowadzić się do niego nawet w ciągu dwóch miesięcy. Tymczasem firmy zainteresowane dużym biurem muszą dziś czekać nawet rok. Z reguły w grę wchodzą nowe powierzchnie, jeśli bowiem zwalniają się biura w już istniejących obiektach, są w pierwszej kolejności oferowane innym najemcom danego biurowca, którzy chętnie korzystają z tej propozycji – opowiada Piotr Skałba z Colliers International.