Od niedawna można legalizować samowole budowlane na terenach pozbawionych planu zagospodarowania przestrzennego. Pod koniec ubiegłego roku z prawa budowlanego zniknął przepis, który blokował taką możliwość wielu inwestorom. Stare problemy jednak pozostały.
Przez ostatnich kilka lat osoba, która chciała zalegalizować budynek, musiała dostarczyć (gdy nie było planu) decyzję o warunkach zabudowy, która była ostateczna na dzień wszczęcia postępowania legalizacyjnego. W praktyce niewiele osób było w stanie to zrobić, gdyż nie miało takiej decyzji. Sytuacja zmieniła się jednak 20 grudnia zeszłego roku.
Tego dnia Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepis stawiający taki warunek narusza konstytucję w części, w której mówi o konieczności dostarczenia ostatecznej decyzji „w dniu wszczęcia postępowania” (art. 48 ust. 2 pkt 1b). Dlatego stracił on moc w dniu publikacji wyroku, czyli 29 grudnia.
– Od tego czasu decyzję ustalającą warunki zabudowy można dostarczyć powiatowemu inspektorowi nadzoru budowlanego na każdym etapie postępowania legalizacyjnego – wyjaśniła Anna Macińska, dyrektor Departamentu Prawno-Organizacyjnego w Głównym Urzędzie Nadzoru Budowlanego.
Problem w tym, że wyrok nie otworzył wszystkim drogi do legalizacji. – Wójt, burmistrz lub prezydent miasta nie wyda takiej decyzji, gdy w grę wchodzi wybudowany i nierzadko już użytkowany budynek – twierdzi Mariola Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana.