Kamienica przy ul. Noakowskiego to siedmiokondygnacyjny, przedwojenny budynek, liczący ok. 70 mieszkań o łącznej powierzchni ponad 6 tys. mkw. Zaledwie 7 z nich jest wykupionych, a reszta to lokale komunalne.Mieszkańcy protestują, bo w ciągu sześciu miesięcy ub. roku zwiększono im czynsz z 2,26 zł do 12,70 zł. Po drastycznych podwyżkach postanowili się zorganizować i założyli stowarzyszenie Szesnastka, mające bronić ich praw.
– Lokal jest w fatalnym stanie. Właściciele podnieśli czynsz do maksymalnego ustawowego poziomu, zasłaniając się dobrem kamienicy, a od ponad roku prawie nic się nie robi. W czynszu nie ma nawet centralnego ogrzewania ani ciepłej wody. Domofony notorycznie nie działają – mówi Krzysztof Lewandowski, prezes stowarzyszenia Szesnastka.
Informacje lokatorów potwierdzają nowi właściciele budynku.– Kamienica znajduje się w złym stanie. Kupiona została natomiast w stanie bardzo złym. Od tego czasu właściciel wymienił instalację gazową i elektryczną. Dziś jesteśmy na etapie pozyskiwania zezwolenia na remont elewacji oficyny – mówi Piotr Wocial, radca prawny i pełnomocnik firmy FC SPV Noakowskiego.
Ewentualne odnowienie obejmie jednak wyłącznie parter oficyny – powierzchnię handlową przewidzianą do wynajęcia. Przedstawiciele firmy twierdzą, że w najbliższym czasie spółka przewiduje również wymianę kolejnych instalacji, kapitalny remont klatek schodowych oraz pozostałej elewacji budynku. Nie potrafią jednak podać konkretnego terminu remontów ani nawet przybliżonego czasu rozpoczęcia robót.
Jednocześnie spółka zasłania się tajemnicą handlową i nie chce ujawnić, na co przeznaczane są wpływy z czynszu mieszkańców – opłaty utrzymywane są na maksymalnym poziomie ustawowym, który nie nakazuje ujawnienia kosztu utrzymania nieruchomości. Zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów uzasadnienia wymaga jedynie podwyżka powodująca przekroczenie 3 proc. wartości odtworzeniowej lokalu. Prawnicy twierdzą jednak, że lokatorzy nie są całkiem bezbronni.