Singel w Warszawie musi pracować na ratę kredytu mieszkaniowego w złotych ponad 9 dni, a we frankach szwajcarskich – 6,3 dnia. – Warszawiacy zadłużają się na najdłuższy czas, bo średnio na ponad 35 lat, i na zdecydowanie największe kwoty, co oczywiście wynika z najwyższych cen, jakie zmuszeni są płacić za metr kwadratowy, przeciętnie 8,7 tys. zł – wyjaśnia Bernard Waszczyk, analityk Open Finance, firmy, która przygotowała raport na ten temat. Najkrócej – nieco ponad 5 dni w miesiącu – poświęcają na zarobienie na ratę kredytu hipotecznego w CHF samotni mieszkańcy Krakowa. Jeśli jednak mają średni kredyt w rodzimej walucie, na samą ratę muszą pracować ponad 7 dni w miesiącu. Natomiast poznaniacy potrzebują 9,5 dnia, aby zarobić na ratę kredytu w zł oraz 6,7 dnia, gdy zadłużą się we frankach szwajcarskich.
Z wyliczeń Open Finance wynika też, że jeśli chodzi o kredyt zaciągany przez dwie osoby, to w najlepszej sytuacji są mieszkańcy Lublina, gdzie na spłatę kredytu pracuje się najkrócej, bo tylko 3,4 dnia. – Niskie raty biorą się z najniższych kredytów, a te z kolei – po uwzględnieniu średniej ceny metra kwadratowego – wystarczają na mieszkania o przeciętnej powierzchni 45,5 mkw. – tłumaczy Bernard Waszczyk. – Natomiast najwięcej czasu na zarobienie na ratę poświęcają mieszkańcy Gdyni – aż 6,3 dnia. Zadłużają się przy tym przeciętnie na kwotę dwa razy wyższą niż wspomniani lublinianie, starcza im to jednak na znacząco większe mieszkania (66 mkw.).
Raty kredytów mieszkaniowych stanowią coraz częściej największe obciążenie dla Polaków w ich miesięcznych budżetach (od 16 do 45 proc. w stosunku do całego dochodu). To łączy kredytobiorców. A co dzieli? Różna zdolność kredytowa w zależności od banku, do jakiego się zgłoszą. Może się też okazać, że nie tylko w różnych bankach, ale także w tym samym, lecz w innych jego oddziałach, ta sama rodzina będzie mieć przyznany kredyt w tej samej walucie, na identyczny czas, ale w różnej wysokości.