GTC: W połowie roku zaczniemy przejmować

- Testem będzie przyszły rok, w którym spółki zostaną najmocniej dotknięte skutkami załamania w gospodarce. W roku 2010 rozpocznie się wychodzenie z kryzysu i pojawi się szansa na poprawę wyników - mówi Eli Alroy, przewodniczący rady nadzorczej spółki deweloperskiej GTC

Publikacja: 25.11.2008 02:14

GTC: W połowie roku zaczniemy przejmować

Foto: PARKIET, Andrzej Cynka And Andrzej Cynka

[b]Rz: W Polsce dopiero mówimy o kryzysie i zastanawiamy się, w jakim zakresie z rynków finansowych przeniesie się on do sfery realnej gospodarki. Czy pan widzi już skutki kryzysu w branży deweloperskiej? [/b]

[b]Eli Elroy:[/b] Nie należę do osób, które mówią, że świeci piękne słońce w momencie, gdy nad gospodarką zbierają się ciemne chmury. Oczywiście kryzys jest już widoczny i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Ale dotyczy on całej gospodarki, a nie tylko poszczególnych sektorów, i jego skutki odczujemy również w Polsce – tak jak w każdym innym miejscu na świecie. Różnica będzie polegała na tym, w jakim zakresie poszczególne kraje zostaną dotknięte kryzysem. Tak naprawdę rynek mieszkaniowy już mocno cierpi z jego powodu.

[b]Ile pańskim zdaniem ta niekorzystna sytuacja w światowej gospodarce może potrwać? [/b]

Testem będzie przyszły rok, w którym spółki zostaną najmocniej dotknięte skutkami załamania w gospodarce. W roku 2010 rozpocznie się wychodzenie z kryzysu i pojawi się szansa na poprawę wyników. Amerykański system finansowy i gospodarka wyjdą z niego szybciej niż inne kraje. Moim zdaniem obecnie są w połowie tej drogi. Odpowiedź na kryzys w tym kraju była natychmiastowa, i to nie tylko na poziomie najwyższych władz, ale również na poziomie zwykłych obywateli, którzy teraz zanim wydadzą jednego dolara, obejrzą go z każdej strony. Ich reakcja jest imponująca. Wydatki na restauracje, hotele czy konsumpcję zostały dramatycznie obcięte, bo kraj jest w recesji. W zeszłym roku było zupełnie inaczej. Podczas podróży do Nowego Jorku trudno nam było znaleźć wolny pokój w hotelu lub miejsce w restauracji – teraz nie ma z tym żadnego problemu. Mentalność Europejczyków jest inna, ale mam nadzieję, że wraz z uspokojeniem za oceanem pozytywne odreagowanie przeniesie się na inne regiony świata, w tym do Europy.

[b]Jak mocne będzie uderzenie w polskie spółki, bo wydaje się, że deweloperzy notowani na warszawskiej giełdzie nie są przygotowani na skutki, jakie dotkną ich branże. [/b]

[wyimek]Nasz potencjał finansowania jest o wiele większy niż ponad 700 mln zł, które mamy w gotówce. Poza tym posiadamy własny bank ziemi, kupiony w całości za gotówkę, a nie na kredyt[/wyimek]

Firmami, które wyjdą silne z tego kryzysu, będą te spółki, którym płynność finansowa pozwoli przetrwać czas kryzysu bez problemu. I dotyczy to wszystkich spółek, ale firm deweloperskich szczególnie. Patrząc na polską specyfikę branży nieruchomości, kryzys mocniej uderzy w sektor mieszkaniowy niż w segment powierzchni biurowych i handlowych, choć i one również go odczują. W naszym przypadku spółka posiada ukończone inwestycje, z których wynajmu czerpie zyski, i te wpływy są zagwarantowane długoterminowo, bo mamy podpisane pięcio-, dziesięcioletnie umowy najmu. I to podstawowa różnica między nami a innymi deweloperami z warszawskiej giełdy, którzy nie posiadają tak znaczącego udziału nieruchomości komercyjnych w swoich aktywach. My kryzys na rynku nieruchomości przewidzieliśmy stosunkowo wcześnie, sprzedając w zeszłym roku dwa ukończone budynki, na początku tego roku właściwie wstrzymaliśmy nabywanie nowych gruntów i bardzo agresywnie przestawiliśmy finanse spółki na utrzymywanie wysokiej płynności.

[b]Ale wstrzymanie inwestycji daje wam nie tylko ochronę płynności. Powoduje, że w waszej kieszeni zostaje ogromna, kilkusetmilionowa, nadwyżka finansowa. [/b]

Nasz potencjał finansowania jest o wiele większy niż ponad 700 mln zł, które mamy w gotówce. Poziom zaciągniętych kredytów pod posiadane przez nas budynki jest na stosunkowo niskim poziomie. W przypadku takiego obiektu jak Galeria Mokotów jest zdecydowanie poniżej 20 proc. ich obecnej wartości, w Avenui Mall w Zagrzebiu wynosi około 40 proc. Zadłużenie na takim poziomie daje możliwość pozyskania dodatkowych środków poprzez kredyt refinansujący.

[b]Czyli nie widzi pan zagrożenia dla finansowania spółki w przyszłym i kolejnym roku? [/b]

Posiadamy własny bank ziemi, kupiony w całości za gotówkę, a nie na kredyt. Inne firmy, które więcej niż połowę kosztów ziemi pokryły z kredytów bankowych, zaprzestaną budowy, a tym samym nie będą osiągać dochodu po ukończeniu obiektu, znajdą się w krytycznej sytuacji. A dla każdego gracza na rynku nieruchomości pozyskanie finansowania na przeprowadzenie inwestycji jest obecnie bardzo trudne. Banki są bardzo ostrożne i nie posiadają wolnych środków. Gdy przedstawia się im dobry biznesplan, odpowiadają, aby wrócić z nim za pół roku.

My, dopóki nie będziemy w stanie zapewnić bezpiecznego finansowania ze strony banków, będziemy bardzo ostrożni. Zatrzymamy gotówkę, żeby zachować odpowiednią płynność finansową nawet w momencie większego spadku cen. Nasze konserwatywne podejście, które było krytykowane dwa – trzy lata temu, dziś się zwraca.

[b]Ale to nie przekonuje inwestorów. Wasz kurs giełdowy od początku roku spadł o 75 proc. w skali roku. Czy ten spadek to jedynie wynik odwrotu inwestorów od rynków akcji?[/b]

Istne tsunami, które przeszło przez giełdy na całym świecie, pokazuje, że inwestorzy nie patrzą na specyfikę poszczególnych spółek. 80 procent tego efektu to czynniki niezależne od kondycji firmy, a zaledwie jedna piąta inwestorów patrzy na fundamenty spółek i wyniki. Przez co ceny akcji są ekstremalnie niskie. My pokazaliśmy bardzo dobre wyniki za trzeci kwartał, po czym notowania naszych papierów spadły. Obecnie nie ma ścisłego powiązania między wynikami finansowymi spółek a ich kursem na giełdzie.

Jednak w porównaniu z innymi spółkami, to my zostaliśmy uderzeni słabiej niż nasi konkurenci. Patrząc na firmy deweloperskie nie tylko w Polsce, wiele z nich straciło nawet ponad 90 proc. swojej wartości.

[b]Może warto więc pomyśleć o kupnie któregoś z konkurentów, np. spośród spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Mają już państwo obrane jakieś cele? J.W. Construction, Dom Development, Echo Investment? [/b]

Uważamy, że obecnie nie jest to jeszcze moment na szukanie spółek do przejęć. Sytuacja na rynku nieruchomości będzie jeszcze trudniejsza i my poczekamy na możliwości jeszcze bardziej agresywnych akwizycji i kupna za jeszcze niższą cenę. Dobrym momentem na przejęcia może być połowa przyszłego roku. Ale nasze cele to nie muszą być spółki publiczne. Poszukamy spółek, których portfel inwestycyjny będzie atrakcyjny i nisko wyceniony, i raczej nie będą to projekty mieszkaniowe.

[b]Jak dużo możecie przeznaczyć na przejęcia?[/b]

Za wcześnie, by o tym mówić. Na wiosnę przyszłego roku obraz rynku powinien być znacznie bardziej przejrzysty.

[b]A jak atrakcyjność inwestycji w Polsce wypada na tle regionu? Które z państw w Europie Środkowo-Wschodniej, gdy napięcie związane z obecną sytuacją opadnie, ma największy potencjał do wzrostu wartości rynku nieruchomości komercyjnych? [/b]

Specyfika poszczególnych państw jest dosyć zróżnicowana. Serbia jest państwem, w którym rynek powierzchni biurowych i handlowych jest na poziomie Polski sprzed dziesięciu lat. Ryzyko, polityczne, inwestycji w tym kraju jest większe, ale oczekiwana stopa zwrotu także wyższa. Duży atut Serbii to niska stopa podatku CIT – 10 proc., oraz perspektywa wejścia do Unii Europejskiej. Oczywiście Serbia również cierpi z powodu spowolnienia, ale w zdecydowanie mniejszym stopniu niż np. Węgry, które są państwem budzącym obecnie największe obawy w regionie.

[b]Do niedawna mówiono, że w Polsce cały czas zapotrzebowanie na powierzchnie biurowe jest większe niż podaż nowych inwestycji. Ta opinia wciąż jest aktualna?[/b]

W skali całego kraju nie, ale są rynki, gdzie wciąż popyt jest znaczący. Za pewien czas popyt będzie znów rósł. A podaż nowych inwestycji dramatycznie spadnie, nawet o 80 proc., i stanie się to znacznie szybciej niż w czasie załamania rynku z lat 2000 – 2003, kiedy ograniczanie inwestycji trwało dwa lata. Dziś banki wstrzymały finansowanie inwestycji deweloperskich niemal z dnia na dzień. Patrząc poprzez analogię do załamania na rynku nieruchomości, które widzieliśmy w Polsce w latach 2000 – 2003, działają tu dwie znoszące się siły. Z jednej strony presja na spadek cen za wynajem lokali, bo firmy w czasie spowolnienia chciały ograniczać swoje koszty. Z drugiej strony ze względu na problemy z finansowaniem zostało zamrożonych wiele projektów inwestycyjnych. To w naturalny sposób ograniczyło powstawanie nowych obiektów i zmniejszało konkurencję.

[i]Eli Alroy jest od 1995 roku przewodniczącym rady nadzorczej GTC. Ukończył Technion IIT i Stanford University.[/i]

[ramka][srodtytul]O firmie[/srodtytul]

GTC jest jednym z czołowych deweloperów w Polsce i w naszym regionie. Realizuje i zarządza inwestycjami w trzech sektorach rynku nieruchomości: obiektów biurowych, centrów handlowo-rozrywkowych oraz mieszkaniowym. Obecnie portfolio spółki zawiera 135 projektów zakończonych i realizowanych. Są wśród nich m.in. polska Galeria Mokotów czy czeski Prague Marina Office Center. Największym akcjonariuszem spółki jest GTC Real Estate N. V., który ma 46,1 proc. akcji. Spośród krajowych inwestorów największe pakiety akcji posiadają Commercial Union OFE BPH CU WBK oraz OFE ING. Walory GTC wchodzą w skład indeksu największych spółek GPW – WIG20.[/ramka]

[b]Rz: W Polsce dopiero mówimy o kryzysie i zastanawiamy się, w jakim zakresie z rynków finansowych przeniesie się on do sfery realnej gospodarki. Czy pan widzi już skutki kryzysu w branży deweloperskiej? [/b]

[b]Eli Elroy:[/b] Nie należę do osób, które mówią, że świeci piękne słońce w momencie, gdy nad gospodarką zbierają się ciemne chmury. Oczywiście kryzys jest już widoczny i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Ale dotyczy on całej gospodarki, a nie tylko poszczególnych sektorów, i jego skutki odczujemy również w Polsce – tak jak w każdym innym miejscu na świecie. Różnica będzie polegała na tym, w jakim zakresie poszczególne kraje zostaną dotknięte kryzysem. Tak naprawdę rynek mieszkaniowy już mocno cierpi z jego powodu.

Pozostało 91% artykułu
Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie