[b]Czytelnik chce doprowadzić do swojej działki kanalizację sanitarną i opadową. Konfiguracja w terenie jest taka, że do trzech działek prowadzi wspólna droga dojazdowa łącząca się z drogą publiczną. Droga dojazdowa jest współwłasnością w częściach równych właścicieli tych trzech działek, w tym czytelnika. Doprowadzenie kanalizacji wiąże się z konieczność rozkopania drogi. Właściciele dwu pozostałych działek nie są tą inwestycją zainteresowani. Nie wyrażają na nią zgody ze względu na utrudnienia, jakie będą się wiązały z koniecznymi wykopami. - Co robić w tej sytuacji?[/b] – pyta czytelnik.

Współwłaściciel zasadniczo może dokonywać na nieruchomości służącej wyłącznie do ułatwienia korzystania z innych nieruchomości (wspólnej drodze) inwestycji, która ma na celu zwiększenie użyteczności jednej z nich. Powołać się tu warto na [b]uchwałę Sądu Najwyższego z 19 kwietnia 2002 r. (sygn. III CZP 18/02)[/b] dotyczącą bardzo podobnej sytuacji. SN uznał w niej, że instalowanie kanalizacji sanitarnej, opadowej i wodociągu na nieruchomości będącej przedmiotem współwłasności może się mieścić w granicach zwykłego zarządu, jeżeli nieruchomość służy wszystkim współwłaścicielom wyłącznie do ułatwienia korzystania z innych nieruchomości (wspólna droga). To zaś oznacza, że do czynności zwykłego zarządu, w tym wypadku przeprowadzania przez drogę kanalizacji sanitarnej i opadowej, potrzebna jest zgoda większości współwłaścicieli. Jednakże w razie braku takiej zgody współwłaściciel zainteresowany inwestycją może skorzystać z możliwości przewidzianej w art. 201 kodeksu cywilnego, tj. zwrócić się do sądu cywilnego z żądaniem upoważnienia go do jej przeprowadzenia.

W sprawie, której dotyczy wspomniana uchwała, współwłaściciel chciał przeprowadzić instalacje własnym sumptem i zobowiązał się, że po podłączeniu do głównego kolektora przywróci drogę do stanu poprzedniego. W sądzie I instancji uzyskał upoważnienie do przeprowadzenia inwestycji mimo sprzeciwu pozostałych współwłaścicieli drogi.

Można się spodziewać, że w taki sam sposób byłaby rozstrzygnięta – w razie wystąpienia do sądu – sprawa, której dotyczy pytanie. Najlepiej jednak będzie, jeśli dojdzie do porozumienia. To pozwoli uniknąć fatygi i kosztów, jakie muszą się wiązać z wniesieniem sprawy do sądu. W perspektywie przecież prawdopodobnie także pozostali współwłaściciele będą mogli skorzystać z inwestycji planowanej przez czytelnika.