Czytelniczka została w 1987 r. zameldowana przez siostrę swej babki w mieszkaniu wykupionym w latach 70. ubiegłego wieku od gminy. Mieszka w nim do dziś. Opiekowała się krewną do jej śmierci w 1991 r. Nie zawierała z nią umowy o opiekę. Zmarła nie zostawiła testamentu. Jej jedynym spadkobiercą jest syn mieszkający od wielu lat za granicą. Czytelniczka pyta, czy może starać się o przejęcie tego mieszkania na własność w drodze zasiedzenia. Mieszkanie figuruje nadal na zmarłą.
[b]Zasiedzenie nie wchodzi w tym wypadku w rachubę. Można wprawdzie zasiedzieć mieszkanie stanowiące odrębną nieruchomość (tzw. hipoteczne), dopiero jednak po 20 latach nieprzerwanego posiadania, jeśli posiadacz jest w dobrej wierze (czyli ma powody mniemać, iż jest właścicielem), a po 30 latach, jeśli uzyskał posiadanie w złej wierze (wie, że nie jest właścicielem). [/b]Poza tym do zasiedzenia prowadzi tylko tzw. posiadanie samoistne, tj. gdy dana osoba włada nieruchomością jak właściciel.
O samoistnym posiadaniu czytelniczki nie mogło być mowy, gdy żyła i mieszkała w lokum jego właścicielka. Okres ten można co najwyżej liczyć od śmierci krewnej. Byłoby to posiadanie w złej wierze, nie ulega bowiem wątpliwości, że czytelniczka wiedziała i wie, że nie jest jego właścicielką. Okres zasiedzenia wynosi więc 30 lat. Jego bieg zaś zaczął się nie wcześniej niż w 1991 r. Może zatem zakończyć się dopiero w 2021 r. Trzeba więc szukać jakiegoś rozwiązania tej sprawy w drodze umowy z synem zmarłej.