Ostrzeżenie dla klientów: więcej długów, więcej plajt

Bessa na rynku nieruchomości wkrótce zacznie zbierać swoje żniwa. Można się spodziewać upadłości deweloperów oraz firm, którym nie zapłacili za usługi lub towary

Aktualizacja: 12.01.2009 14:03 Publikacja: 11.01.2009 22:42

Ostrzeżenie dla klientów: więcej długów, więcej plajt

Foto: Rzeczpospolita, January Misiak Jan January Misiak

W pierwszym półroczu 2008 r. zbankrutowało 27 deweloperów, a wnioski o upadłość 100 kolejnych trafiły do sądu – podaje Konfederacja Budownictwa i Nieruchomości (KBiN).

– Są to dane oparte na naszych własnych rynkowych badaniach – zapewnia Waldemar Mazan z KBiN.

Tymczasem Polski Związek Firm Deweloperskich stanowczo zaprzecza informacjom o tylu bankructwach. – Nic nie wiemy o upadłościach deweloperów poza problemami krakowskiej spółki Leopard – twierdzi Jacek Bielecki z PZFD. Dodaje, że nikt ze 120 członków PZFD do tej pory nie ogłosił upadłości.

– W Polsce działa ponad 500 deweloperów. I jeśli doszło do bankructw, były to prawdopodobnie incydentalne sytuacje związane z małymi spółkami nieprofesjonalnie przygotowanymi do działania na naszym rynku. Nic nie wiemy o tym, by duże spółki ogłaszały swoją upadłość – przekonuje Bielecki.

Jak podaje spółka Coface Poland (zarządzająca należnościami), podczas gdy w 2007 r. upadłość ogłosiło 49 spółek z branży budowlanej, w 2008 r. liczba bankrutów zwiększyła się do 55 firm (na 411 bankructw). W tym upadło kilku deweloperów – m.in. Kabaty Estate czy BIS Development w Warszawie.

[srodtytul]Zachwiana płynność[/srodtytul]

– Wiele firm z branży ciągle walczy o przetrwanie na rynku – twierdzi Marcin Siwa, dyrektor Działu Oceny Ryzyka w Coface Poland.

Z badań firmy Euler Hermes (zajmującej się m.in. windykacją) wynika, że w ciągu całego 2008 r. upadłość ogłosiło 115 firm z branży budowlanej, w tym jedna zajmująca się działalnością czysto deweloperską (Neph z Koszalina), jedna spółdzielnia mieszkaniowa (z Kołobrzegu) i jeden TBS (z Gdańska). Większej liczby upadłości analitycy spodziewają się dopiero w 2009 r. Tomasz Starus, dyrektor Działu Oceny Ryzyka w Euler Hermes, opowiada, że zna przypadki, gdy działalność deweloperską w hossie na rynku podejmowały firmy z innych branż, np. produkujące dotąd meble. Nie mając doświadczenia, poniosły wysokie koszty inwestycji w ziemię, licząc na utrzymanie trendu wzrostu wartości nieruchomości o 20 proc. rocznie, a nawet więcej. Nie zdążyły jednak zarobić.

– Kłopoty mniejszych deweloperów z płynnością pojawiały się już kilkanaście miesięcy temu i były wynikiem nie spadku popytu, ale wzrostu kosztów budowy. Obecny zastój w sprzedaży mieszkań pogłębił tę sytuację – wyjaśnia Tomasz Starus.

Według analityków niewykluczone są także upadłości większych deweloperów. Będą rzadsze, ale bardziej spektakularne.

– Fakt działania w ramach międzynarodowego holdingu nie jest w tej chwili atutem, a może być raczej dodatkowym zagrożeniem. Wystarczy mieć na uwadze załamanie na rynku nieruchomości w Hiszpanii, we Francji, w Wielkiej Brytanii i wielu innych krajach, gdzie działają firmy matki. W tej sytuacji polskie oddziały nie mogą liczyć na wsparcie centrali, możemy natomiast się spodziewać chęci pozbycia się przez nie polskich udziałów lub – gdy jest już za późno na działania naprawcze – włączenia ich do transgranicznego postępowania upadłościowego – przewiduje Starus.

[srodtytul]Deweloperze, zapłać[/srodtytul]

– Od ubiegłego roku coraz więcej firm z sektora budowlanego ściga dłużników przy pomocy windykatorów. Są to zarówno małe podmioty, jak i duże przedsiębiorstwa – mówi Radosław Koński, kierownik Działu Windykacji Spraw Gospodarczych w firmie windykacyjnej Kruk.

Największy kłopot z odzyskiwaniem wierzytelności mają dystrybutorzy materiałów. Wyraźny jest również wzrost zaległych płatności w przypadku wykonawców czy producentów materiałów budowlanych.

– Mamy sporo zleceń odzyskania należności od deweloperów, także tych największych. Co ciekawe, są też zlecenia na kwoty rzędu 10 tys. złotych i nie jest to spowodowane celowym opóźnianiem spłaty. Są realne problemy z odzyskaniem nawet takich kwot – twierdzi Tomasz Starus. Zabezpieczeniem wielu należności są nieruchomości, ale wobec zastoju na rynku niemożliwe do spieniężenia.

Znacznie też wzrosła ilość spraw kierowanych na drogę sądową, zwłaszcza spornych, dotyczących m.in. jakości wykonania pracy.

– Jest to wyraźny sygnał, że sytuacja na rynku zmusza dłużników do coraz szerszych poszukiwań metod, które pozwolą zyskać na czasie. Zakładam bowiem, iż jakość robót budowlanych nie pogorszyła się znacząco w ciągu roku – mówi Starus.

[ramka][srodtytul]Tomasz Starus, Euler Hermes[/srodtytul]

– Upadłości deweloperów są zapewne kwestią czasu, podobnie jak innych spółek związanych z budownictwem. Kłopoty najczęściej dotykają mniejszych przedsiębiorców. Duże firmy deweloperskie z reguły są w lepszej sytuacji, bo jako spółki z wieloletnim stażem mogą liczyć na nieco większy kredyt zaufania ze strony instytucji finansowych czy wykonawców.[/ramka]

W pierwszym półroczu 2008 r. zbankrutowało 27 deweloperów, a wnioski o upadłość 100 kolejnych trafiły do sądu – podaje Konfederacja Budownictwa i Nieruchomości (KBiN).

– Są to dane oparte na naszych własnych rynkowych badaniach – zapewnia Waldemar Mazan z KBiN.

Pozostało 95% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej