Na ostatnich targach mieszkaniowych na warszawskim Torwarze na pierwszy rzut oka nie widać było kryzysu. Parkingi wypełnione po brzegi, samochody odwiedzających na trawnikach, w środku – ścisk.
O tym, że na rynku jednak panuje kryzys, można było się przekonać dopiero przy negocjowaniu warunków sprzedaży wybranego mieszkania. Deweloperzy naprawdę byli skorzy do daleko idących ustępstw cenowych. Jak głęboko klient mógł sięgnąć im do kieszeni? Sprawdzał to nasz dziennikarz – jako osoba zainteresowana kupnem mieszkania.
[b]Po pierwsze: położenie[/b]
Im gorsza lokalizacja, tym większy upust – to pierwsza zasada udzielania obniżek.
I tak: największym oficjalnie udzielanym upustem – bez potrzeby dodatkowych negocjacji – kusiła firma Dolcan, rzucając hasło: „18 procent rabatu na 18. urodziny firmy”. To posunięcie łatwo wyjaśnić. Niemal cała oferta Dolcanu to bloki położone w odległych od centrum miasta miejscach: w Ząbkach, na Targówku, we Włochach i w Rembertowie. Żeby znaleźć klientów na takie lokalizacje, Dolcan – oprócz wspomnianego 18-procentowego upustu – gotów jest także obniżyć cenę za garaż.