Im więcej pożyczasz, tym droższy kredyt

Dobrze zarabiająca osoba, niemająca nikogo na utrzymaniu, bez karty kredytowej i bez innego zadłużenia może nie otrzymać kredytu. Nawet gdy ma zdolność kredytową. Nie jest bowiem wiarygodna dla banku

Publikacja: 15.06.2009 01:32

Im więcej pożyczasz, tym droższy kredyt

Foto: www.flicr.com, LuMaxArt, LuMaxArt LuMaxArt LuMaxArt LuMaxArt

Banki diametralnie zmieniły podejście do klientów. – Przed kryzysem obowiązywała zasada, że im wyższy kredyt, tym lepsze warunki cenowe mogliśmy wynegocjować. Dziś panuje opinia, że im wyższy kredyt, tym większe potencjalne ryzyko, a tym samym wyższa marża banku – twierdzi Aleksander Paszyński z Domu Kredytowego Notus.

Co trzeba zrobić, by dziś pożyczyć pieniądze na mieszkanie? Większość analityków twierdzi, że idealnie jest, gdy osoba starająca się o kredyt ma: wkład własny (min. 10 proc.), idealną historię spłaty starych zadłużeń, zdolność kredytową wyższą o 20 – 30 proc. niż rok temu przy tym samym kredycie, stałe zatrudnienie, współkredytobiorcę oraz upatrzony lokal w stanie zaawansowanym lub najlepiej gotowy (ale nie w wielkiej płycie). Do tego potencjalny kredytobiorca powinien mieć jeszcze dużo cierpliwości i zarezerwować sobie dwa – trzy miesiące na przejście procedur bankowych i wypłatę pieniędzy.

[srodtytul]Bez wkładu drożej[/srodtytul]

Czy jednak uda się zaciągnąć kredyt hipoteczny bez minimalnego wkładu własnego?

– Na rynku nadal jest dziesięć banków, które są skłonne udzielić kredytu w złotych klientom nieposiadającym wkładu własnego. Na podobny kredyt we frankach szwajcarskich możemy jednak liczyć już tylko w czterech bankach. Jednak dysponując 20-proc. wkładem własnym, możemy liczyć na oprocentowanie niższe o ok. 0,2 – 0,3 proc., co przy kredycie wysokości 300 tys. zł zaciągniętym na 30 lat oznacza ok. 9 – 14 tys. zł odsetek mniej – wyjaśnia Bartłomiej Samsonowicz, ekspert z portalu Comperia.pl.

Natomiast Patrycja Skotnicka, doradca Expander Prestige, dodaje, że nie dość, że kredytobiorca spłaci znacznie więcej odsetek niż osoba, która posiada wkład własny, to bank zobliguje go jeszcze do opłacania ubezpieczenia niskiego wkładu własnego.

Krzysztof Oppenheim, doradca finansowy z Oppenheim Enterprise, uważa, że nawet dziś można uzyskać od banku kredyt nie tylko na zakup mieszkania, ale także na jego wykończenie. – Trzeba jednak udowodnić, wyceniając nieruchomość, że wartość mieszkania po remoncie nie będzie niższa od kwoty udzielonego kredytu – dodaje Oppenheim.

Tymczasem Justyna Niedzielska, ekspert ds. finansów osobistych portalu Inwestycje.pl, przekonuje, że kredyty hipoteczne na 100 proc. wartości nieruchomości niebawem całkiem znikną z rynku. – Duży wpływ będą na to miały z pewnością dwie rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego, a zwłaszcza propozycja rekomendacji T, w której znalazł się zapis o obowiązkowym posiadaniu wkładu własnego w wysokości 10 lub 20 proc. wartości nieruchomości, w zależności od długości okresu kredytowania. Mimo że rekomendacja T zacznie obowiązywać najwcześniej w 2010 r., banki mogą wziąć ją sobie do serca już teraz – uważa Niedzielska.

[srodtytul]Bez etatu trudniej[/srodtytul]

Teoretycznie nie trzeba mieć stałej umowy o pracę, aby pożyczyć na mieszkanie. – W praktyce banki lepiej oceniają klientów z etatem – mówi Aleksander Paszyński. – Poza tym przed kryzysem banki akceptowały odstępstwa od procedur typu krótszy niż wymagany sześciomiesięczny okres umowy o pracę w nowej firmie. Obecnie na takie ulgowe traktowanie nie ma co liczyć.

Krzysztof Oppenheim uważa jednak, że niemal każda forma uzyskiwania dochodu – jeśli nie jest to dochód sezonowy lub z krótką historią – daje możliwość skutecznego ubiegania się o kredyt. – Trzeba tylko wybrać właściwy bank i w odpowiedni sposób opracować dokumenty. PIT mówiący o wysokości dochodów nie wystarczy – twierdzi doradca.

Natomiast Bartłomiej Samsonowicz zwraca uwagę, że w czasie kryzysu banki baczniej weryfikują informacje o zatrudnieniu oraz uzyskiwanych dochodach. – Najważniejszą kwestią z perspektywy banku jest potwierdzenie stabilności osiąganych przychodów. Duże wahania w wysokości miesięcznych dochodów są częstą przyczyną wydawania przez banki negatywnych decyzji kredytowych – mówi Samsonowicz. – Jeśli nie mamy stałej umowy o pracę, bank może od nas żądać dodatkowych dokumentów potwierdzających nasze dochody. Najczęściej konieczne jest przedstawienie kopii umów z pracodawcami oraz potwierdzenie wpływów wynagrodzenia na konto w postaci wyciągów z naszego rachunku osobistego.

W przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą zwykle wymaganym dokumentem jest kopia zeznania podatkowego oraz kopia książki przychodów i rozchodów.

Patrycja Skotnicka zwraca jednak uwagę, że o ile przed kryzysem wiele banków było skłonnych udzielić kredytu już po roku od momentu otwarcia działalności, o tyle dziś najczęściej wymagają przynajmniej dwuletniego okresu jej prowadzenia.

Inną kryzysową zmianą jest to, że banki nie chcą już finansować zakupu wszystkich lokali, np. tych z wielkiej płyty. Dlatego, aby nie narażać się na odmowę banku, warto – jak radzi Justyna Niedzielska – zdecydować się na zakup nieruchomości, którą bank będzie chciał kredytować.

[ramka][srodtytul]Opinie[/srodtytul]

[i]Aleksander Paszyński, Notus[/i]

– Oceniając klienta, analitycy bankowi kierują się tzw. scoringiem. W uproszczeniu polega to na tym, że do poszczególnych parametrów wnioskodawcy dopisują ocenę punktową, która w ostatecznym rozrachunku decyduje o tym, czy kredyt zostanie udzielony czy nie.Dane scoringowe mogą spowodować, że na przykład kredytu nie otrzymają osoby, które nigdy w życiu nie wzięły żadnego kredytu czy karty kredytowej, a także osoby, które są singlami. I to pomimo posiadania zdolności kredytowej.

[i]Bartłomiej Samsonowicz, Comperia.pl[/i]

Największe obawy o ocenę swojej wiarygodności w oczach banku mogą mieć osoby ze złą historią kredytową. Osoby, które w przeszłości miały problemy z terminową obsługą swoich zobowiązań, dziś mają duże trudności z uzyskaniem kredytu hipotecznego. Nawet banki, które jeszcze niedawno dawały szansę takim kredytobiorcom, oferując im kredyty o wyższym oprocentowaniu, dziś nie chcą podejmować takiego ryzyka. Powodem bardziej ostrożnego zachowania banków jest statystyka i rachunek prawdopodobieństwa. Prawdopodobieństwo powstania zaległości w spłatach kredytu w przypadku osoby o złej historii kredytowej jest zdecydowanie wyższe niż w przypadku osoby o nieskazitelnej historii kredytowej. —gb[/ramka]

[i][link=http://www.rp.pl/artykul/320143.html]Jak w kryzysie dostać kredyt na mieszkanie[/link][/i]

Banki diametralnie zmieniły podejście do klientów. – Przed kryzysem obowiązywała zasada, że im wyższy kredyt, tym lepsze warunki cenowe mogliśmy wynegocjować. Dziś panuje opinia, że im wyższy kredyt, tym większe potencjalne ryzyko, a tym samym wyższa marża banku – twierdzi Aleksander Paszyński z Domu Kredytowego Notus.

Co trzeba zrobić, by dziś pożyczyć pieniądze na mieszkanie? Większość analityków twierdzi, że idealnie jest, gdy osoba starająca się o kredyt ma: wkład własny (min. 10 proc.), idealną historię spłaty starych zadłużeń, zdolność kredytową wyższą o 20 – 30 proc. niż rok temu przy tym samym kredycie, stałe zatrudnienie, współkredytobiorcę oraz upatrzony lokal w stanie zaawansowanym lub najlepiej gotowy (ale nie w wielkiej płycie). Do tego potencjalny kredytobiorca powinien mieć jeszcze dużo cierpliwości i zarezerwować sobie dwa – trzy miesiące na przejście procedur bankowych i wypłatę pieniędzy.

Pozostało 85% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej