Banki diametralnie zmieniły podejście do klientów. – Przed kryzysem obowiązywała zasada, że im wyższy kredyt, tym lepsze warunki cenowe mogliśmy wynegocjować. Dziś panuje opinia, że im wyższy kredyt, tym większe potencjalne ryzyko, a tym samym wyższa marża banku – twierdzi Aleksander Paszyński z Domu Kredytowego Notus.
Co trzeba zrobić, by dziś pożyczyć pieniądze na mieszkanie? Większość analityków twierdzi, że idealnie jest, gdy osoba starająca się o kredyt ma: wkład własny (min. 10 proc.), idealną historię spłaty starych zadłużeń, zdolność kredytową wyższą o 20 – 30 proc. niż rok temu przy tym samym kredycie, stałe zatrudnienie, współkredytobiorcę oraz upatrzony lokal w stanie zaawansowanym lub najlepiej gotowy (ale nie w wielkiej płycie). Do tego potencjalny kredytobiorca powinien mieć jeszcze dużo cierpliwości i zarezerwować sobie dwa – trzy miesiące na przejście procedur bankowych i wypłatę pieniędzy.
[srodtytul]Bez wkładu drożej[/srodtytul]
Czy jednak uda się zaciągnąć kredyt hipoteczny bez minimalnego wkładu własnego?
– Na rynku nadal jest dziesięć banków, które są skłonne udzielić kredytu w złotych klientom nieposiadającym wkładu własnego. Na podobny kredyt we frankach szwajcarskich możemy jednak liczyć już tylko w czterech bankach. Jednak dysponując 20-proc. wkładem własnym, możemy liczyć na oprocentowanie niższe o ok. 0,2 – 0,3 proc., co przy kredycie wysokości 300 tys. zł zaciągniętym na 30 lat oznacza ok. 9 – 14 tys. zł odsetek mniej – wyjaśnia Bartłomiej Samsonowicz, ekspert z portalu Comperia.pl.