Wszystko tak dobrze szło. Urzędnicy mili, sprawy załatwiali szybko. Zimą wpis do księgi miałem w ciągu dwóch tygodni – opowiada nam Andrzej Linowski, który porządkuje sprawy własności domu w Wawrze, odziedziczonego po rodzinie. – Aż tu nagle ściana. Na wpis do księgi wieczystej mam czekać co najmniej pół roku. Tak mi powiedziano w hipotece.
Pracownicy sądu w al. Solidarności uspokajają. – To prawda, mamy wielu petentów, ale na wpis nie czeka się dłużej niż dwa, trzy miesiące – zapewnia pani w okienku.
– To chyba nieprawda – zastanawia się Daria Szaniewska, która na początku czerwca złożyła wniosek w sprawie mieszkania. – Odpowiedzi nie mam do dziś, a urzędniczka wprost powiedziała mi, że teraz „robią maj”, tzn. rozpatrują wnioski właśnie z tego miesiąca – dodaje.
Interesantów dziwi długi okres oczekiwania.
– Przecież hipoteka jest skomputeryzowana. A czeka się dłużej niż wtedy, gdy sprawy urzędnicy załatwiali „na piechotę” – mówi zdenerwowany starszy pan, który stoi w zatłoczonym korytarzu i próbuje wpisać do ksiąg spółdzielcze mieszkanie.