Dwa lata temu Tomasz D., współwłaściciel produkującej maszyny dla górnictwa grupy Famur, kupił 157 hektarów lasów i sadów w Świerklańcu pod Tarnowskimi Górami. Zapłacił 3,5 mln zł – niebywale tanio, bo ok. 2 zł za metr. Wcześniej te grunty otrzymało z rządowo-kościelnej Komisji Majątkowej krakowskie Towarzystwo Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta jako rekompensatę za utracone w PRL nieruchomości.
„Rz” ujawniła rok temu, że Tomasz D., by je nabyć zameldował się fikcyjnie w Tarnowskich Górach. Zgodnie z prawem rolniczy grunt może bowiem kupić osoba, która jest rolnikiem mieszkającym w tej lub sąsiedniej gminie.
Tomasz D. w podobny sposób kupił działki w Świętoszowicach (69 ha od albertynek) i Czekanowie (7 ha od Caritasu). Identycznie postąpiła jego żona, szwagier i szwagierka. W kilku transakcjach odkupili od krakowskiego stowarzyszenia albertynek i zakonu elżbietanek ponad 600 ha na Śląsku i Małopolsce przekazanej wcześniej przez Komisję Majątkową. Wszyscy – jak pisała „Rz” – meldowali się fikcyjnie w rolniczych gminach, a u notariusza składali też dokumenty, z których wynikało, że mają uprawnienia rolnicze.
Po wielomiesięcznym śledztwie Prokuratura Okręgowa w Gliwicach potwierdziła ustalenia „Rz”, a dwa tygodnie temu postawiła Tomaszowi D. zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach (chciała to zrobić w grudniu 2009 r., ale wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie studiuje). Osiem miesięcy temu identyczne zarzuty usłyszała jego szwagierka – Weronika G.-S., która kupiła prawie 300 ha za 4 mln zł.
Tomasz D. odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do 10 lat więzienia. By pozostać na wolności musi wpłacić 100 tys. zł poręczenia.