Państwo R. pożyczyli na mieszkanie kilkaset tysięcy złotych – jako małżeństwo – w połowie 2008 r. Zadłużyli się we frankach szwajcarskich, wykorzystując maksymalnie swoją wspólną zdolność kredytową. Dziś znaleźli się w pułapce: nie mogą się rozstać, bo żadne z nich w pojedynkę nie stać na płacenie miesięcznej raty, a ich dzisiejsze zobowiązanie wobec banku przewyższa wartość mieszkania. Dlatego nie mogą go sprzedać. Co można zrobić w takiej sytuacji?
[srodtytul]Spłać lub nadpłać[/srodtytul]
– Do rozważenia są tylko dwa rozwiązania. Pierwsze to pozostanie przy kredycie jednego z małżonków i przeniesienie na niego prawa własności. Aby do tego doprowadzić, należy udać się do banku i przedstawić sytuację. Bank zaproponuje weryfikację zdolności kredytowej osoby, która ma pozostać jedynym spłacającym raty. Jeśli jej dochody będą wystarczające, można liczyć, że bank zgodzi się na odstąpienie drugiego kredytobiorcy. Osoba pozostająca przy kredycie przekazuje wówczas dotychczasowemu partnerowi połowę wartości mieszkania, a ten przenosi na nią pełnię praw do nieruchomości – wyjaśnia Arkadiusz Rembowski, dyrektor ds. Rozwoju Produktów Finansowych w Money Expert.
Powodzenie takiej operacji zależy jednak od posiadania odpowiednio wysokiej zdolności kredytowej osoby mającej pozostać przy kredycie oraz tego, czy dysponuje środkami własnymi na spłatę partnera. Można także sprzedać mieszkanie za cenę niższą od wartości kredytu pozostałego do spłaty. Ponieważ kwota ta nie pokryje zobowiązania, dotychczasowi partnerzy będą musieli dopłacić na rzecz banku po połowie pozostałą sumę. Problem pojawia się, gdy nie mogą sobie na to pozwolić.
Michał Krajkowski, analityk Domu Kredytowego Notus, dodaje, że w sytuacji, gdy bank uzna, że jeden z partnerów nie ma zdolności kredytowej, wówczas może odmówić odłączenia drugiego od kredytu, ale ewentualnie może zażądać nadpłacenia części zadłużenia tak, aby uzyskiwane dochody pozwalały na comiesięczną spłatę rat.