Dodaje, że ceny najprawdopodobniej nie będą spadać do momentu, kiedy ostatecznie ograniczony zostanie dostęp do preferencyjnych kredytów. – Znacznego spadku popytu należy się spodziewać wraz z wprowadzeniem modyfikacji w programie RNS. Drożejące kredyty i brak stymulacji w postaci programu spowodują powrót obniżek cen mieszkań – prognozuje analityk.
Według niej dalsze obniżki zwiastuje też zwiększająca się podaż. – Tylko w ciągu ostatniego miesiąca w Szybko.pl liczba ofert sprzedaży mieszkań wzrosła o 7 proc. Najwięcej nowych ofert pojawiło się w Gdańsku, gdzie jest ich o 20 proc. więcej. W Poznaniu mamy wzrost o 15 proc., a w Warszawie – o 13 proc. – podaje Marta Kosińska. (Patrz: ceny ofertowe mieszkań).
Z analiz wynika, że klienci szukali w maju tych mieszkań, na które można zaciągnąć preferencyjny kredyt. – W największych aglomeracjach zniknęła z rynku duża część mieszkań które mieściły się w RNS. W Warszawie wielkość oferty z przedziału cenowego od 7 do 8 tys. za mkw. skurczyła się o 13 punktów procentowych. W Poznaniu oferta w cenie do 6 tys. jest o 5,5 punktów procentowych mniejsza. Nadal jednak stosunkowo łatwo w każdym z dużych polskich miast znaleźć nieruchomość mieszczącą się w limitach cenowych programu – zauważa Marta Kosińska.
Skuteczne negocjacje
– Czerwcowa analiza cen transakcyjnych nie przynosi znaczących zmian w stosunku do poprzedniego miesiąca. Najwyższe wahania odnotowujemy w Krakowie, gdzie średnia cena sprzedawanego mieszkania wzrosła o 2,7 proc., do poziomu 6507 zł za mkw. Wzrosty odnotowano także w Gdańsku, gdzie średnia cena mkw. wynosi 5718 zł, czyli 1,7 proc. więcej niż w badaniach sprzed miesiąca – podaje Marcin Jańczuk z Metrohouse&Partnarzy.
Dodaje, że ceny transakcyjne nadal spadają w Łodzi: tym razem o 1,9 proc., osiągając poziom niższy niż 4 tys. zł za mkw. W Poznaniu ceny utrzymują się na niezmiennym poziomie. – W pozostałych miastach (Wrocław, Warszawa, Gdynia) różnice cenowe w porównaniu z poprzednim miesiącem są minimalne – mówi Jańczuk. (Patrz: Ceny transakcyjne mieszkań).
Z analiz wynika, że wciąż zmniejszają się różnice pomiędzy ceną transakcyjną a ofertową. – We wszystkich miastach po raz pierwszy nie odnotowaliśmy jednak różnic sięgających ponad 10 proc. W Gdańsku jest to już tylko 2,3 proc., w Poznaniu 4,2 proc., a w Łodzi 5,9 proc. Topniejąca różnica pomiędzy tymi wartościami jest pochodną urealnienia się cen wystawianych przez sprzedających – tłumaczy Marcin Jańczuk. – Przy dużej podaży mieszkań na rynku wtórnym wystawianie oferty z cenami znacznie odstającymi od możliwych do osiągnięcia stawek, powoduje całkowity brak zainteresowania ofertą i znacznie przedłużającą się sprzedaż. Dotyczy to szczególnie mieszkań z segmentów cenowych rzadziej wybieranych przez klientów, czyli lokali trzy-, i czteropokojowych. Nadal są miejsca, gdzie ceny ofertowe dość znacznie odbiegają od cen osiąganych w transakcjach. Tak jest na przykład w Gdyni. Tam na najszybszą sprzedaż mogą liczyć właściciele najtańszych mieszkań – dodaje.