Od 18 czerwca z budynków mieszkalnych powinny zniknąć wszystkie reklamy, które zasłaniają okna. Od tego dnia obowiązują przepisy, które pod groźbą kary finansowej, sięgającej nawet 50 tys. zł, wprowadzają taki nakaz.
– Okazuje się, że reklamy nadal będą szpecić polskie miasta i zabierać światło mieszkańcom wielu domów – uważa Marcin Rutkiewicz ze stowarzyszenia Miasto Moje a w Nim, od lat walczącego z nadmiarem reklam w polskich miastach. Według niego przepisy, które miały chronić przed takimi praktykami, nie zdały egzaminu i właściciele oraz zarządcy budynków mogą spokojnie je omijać.
Jak to możliwe?
– Jeżeli właściciel (zarządca) nie zdjął reklamy do 18 czerwca 2011 r. lub zawiesił ją po tej dacie, to nadzór budowlany ma prawo tego zażądać. Jeżeli reklama nie zniknie, nałoży grzywnę, która dla spółdzielni i wspólnot może wynieść nawet 50 tys. zł – wyjaśnia Krzysztof Antczak, dyrektor Departamentu Rynku Budowlanego i Techniki. – Gdy nałożenie kary nie poskutkuje, nadzór może zarządzić zdjęcie reklamy na koszt właściciela lub zarządcy. Zanim to jednak nastąpi, może minąć od kilkunastu miesięcy do nawet kilku lat. Przez cały ten okres reklama pozostanie na budynku, a spółdzielnia lub wspólnota będzie zarabiała ogromne pieniądze. Opłaty za banery reklamowe np. w centrum Warszawy sięgają 100 tys. zł miesięcznie.
– Właścicielowi lub zarządcy budynku opłaca się więc wejść w konflikt z prawem. Kary nie są aż tak dotkliwe, za to zyski z reklam ogromne – twierdzi Marcin Rutkiewicz.