O sytuacji na rynku budowlanym mówi Barbara Bugaj, starszy analityk ds. rynku nieruchomości urban.one:
Branża budowlana zmaga się z brakiem siły roboczej i rosnącymi oczekiwaniami dotyczącymi wynagrodzeń. To utrudnia realizację inwestycji. Z tego powodu niektóre duże spółki zdecydowały się na stworzenie własnych spółek wykonawczych, zamiast korzystać z zewnętrznych wykonawców. Do tego, wysoki popyt i zmniejszające się zasoby gruntów w dobrych lokalizacjach sprawiły, że mocno w góry poszły też ceny działek.
Oznacza to, że długookresowe plany finansowe musiały zostać poddane znacznej korekcie. Wiemy, że marża dewelopera w zależności od rynku wynosi z reguły między 16 a 25 proc. Trudno powiedzieć czy deweloperzy zgodzą się na jej zmniejszenie, ponieważ z ich perspektywy i tak nie jest już wygórowana.
Deweloperzy wbrew pozorom w swoich działaniach nie idą na ilość (tutaj liczba sprzedanych mieszkań) ale na jakość, rozumianą jako utrzymanie marży. Zatem za podwyżki zapłaci najpewniej Kowalski, który na razie się nie zniechęca i wciąż chce mieszkać na swoim, a nie wynajmować.
Dopóki koniunktura rynkowa w Polsce będzie dobra, dopóty akceptacja dla rosnących cen będzie się utrzymywała. Jak zawsze nie będzie to jednak sytuacja, która trwa w nieskończoność. Spółki deweloperskie notowane na GPW (w tym na Catalyst) sprzedały w ubiegłym roku 25,5 tys. lokali, a to mniej niż rok wcześniej (-14,23 proc.). Zobaczymy, co pokaże 2019 r. Ale do rekordu pewnie znowu zabraknie.