Reklama
Rozwiń
Reklama

Wykluczenie ze spółdzielni to ostateczność

Zaleganie z należnościami nie przesądza automatycznie o istnieniu podstaw do utraty członkostwa.

Publikacja: 06.05.2013 09:19

Grażyna S. od 1994 r. była członkiem spółdzielni MUSI w Lublinie i sprzedawczynią w jednym z jej sklepów. W październiku 2010 r. po długiej chorobie zwolniono ją z pracy.

Jako członek spółdzielni zadeklarowała udziały o wartości 16,5 tys. zł. Co miesiąc potrącano jej na ten cel 4 proc. wynagrodzenia. Do dnia zwolnienia opłaciła 12 651 udziałów. Później przestała płacić.

Rada nadzorcza spółdzielni uznała, że dopuściła się ciężkiego naruszenia obowiązków członkowskich, tj. zalegania z wpłatą zadeklarowanych udziałów przez sześć miesięcy, i wykluczyła ją ze spółdzielni. Wpłacone udziały zostały jej zwrócone.

Sąd Okręgowy w Lublinie stwierdził, że uchwała o wykluczeniu Grażyny S. z grona członków spółdzielni jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, przepisami prawa spółdzielczego i statutem spółdzielni. Sam fakt zaistnienia przyczyn wykluczenia nie przesądza automatycznie o istnieniu podstaw do tego. Trzeba jeszcze ocenić wagę zawinienia, stopień winy i czy dalsze pozostawanie w spółdzielni da się pogodzić z postanowieniami statutu lub dobrymi obyczajami.

Ponadto, jeśli przyczyną wykluczenia jest nieuregulowanie należności, przy ocenie zasadności wykluczenia decyduje to, czy sprzeciwiając się ich płaceniu, członek spółdzielni miał do tego przynajmniej w swoim przekonaniu usprawiedliwione podstawy. Sąd uznał, że Grażyna S. je miała. Uważała, że skoro jako pracownikowi spółdzielni potrącane jej były środki na ten cel z wynagrodzenia, to po rozwiązaniu stosunku pracy została zwolniona z tego obowiązku. Utwierdziła ją w tym także postawa spółdzielni, która nie wzywała ją do pokrycia brakujących udziałów, choć powinna. Nie bez znaczenia jest, że w momencie podjęcia uchwały przed sądem trwał spór z pracodawcą. Nie ma więc podstaw do zakwalifikowania takiego postępowania jako uporczywego działania na szkodę spółdzielni. Nie można też uznać, że dalsze pozostawanie Grażyny S. w spółdzielni nie da się pogodzić z postanowieniami statutu lub dobrymi obyczajami.

Reklama
Reklama

Sąd uznał, że wykluczenie było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Wyrok utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Lublinie (sygnatura akt: I Ca 735/12).

Grażyna S. od 1994 r. była członkiem spółdzielni MUSI w Lublinie i sprzedawczynią w jednym z jej sklepów. W październiku 2010 r. po długiej chorobie zwolniono ją z pracy.

Jako członek spółdzielni zadeklarowała udziały o wartości 16,5 tys. zł. Co miesiąc potrącano jej na ten cel 4 proc. wynagrodzenia. Do dnia zwolnienia opłaciła 12 651 udziałów. Później przestała płacić.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Sądy i trybunały
Waldemar Żurek ujawnia projekt reformy KRS. Liczy na poparcie prezydenta
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Służby mundurowe
W 2026 roku wojsko wezwie nawet 235 tys. osób. Kto jest na liście?
Nieruchomości
Ważne zmiany dla każdego, kto planuje budowę. Ustawa przyjęta
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Nieruchomości
Rząd kończy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych. Oto, co chce zmienić
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama