- Co gorsze, nic nie wskazuje, by sytuacja w niedalekiej przyszłości się poprawiła - ocenia Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com. Jego zdaniem wysokie ceny mieszkań przemawiają za masową emigracją młodego pokolenia.

Jarosław Jędrzyński stwierdza, że statystyki dotyczące dostępności mieszkań oparte na zarobkach brutto, publikowane przez NBP, są mocno zawyżone zwłaszcza w odniesieniu do realnych możliwości nabywczych przeciętnego Kowalskiego.
- Ze statystyk wynika, że od początku 2004 roku do połowy roku 2007 (szczyt boomu), dostępność cenowa mieszkań spadła o ponad połowę. W tym okresie ceny mieszkań w odniesieniu do średniej płacy w polskich firmach, wzrosły co najmniej podwójnie – mówi Jarosław Jędrzyński. - Od końca 2007 roku parametry dostępności mieszkań w Polsce systematycznie się podnoszą. W ciągu niespełna sześciu lat wzrost ten wyniósł średnio 65 proc. To o jedną trzecią za mało, by powrócić do wartości z pierwszego kwartału 2004 - podkreśla. Analityk szacuje, że do poziomów dostępności mieszkań sprzed dziewięciu lat powinniśmy dotrzeć w połowie 2015 roku.

Według Jędrzyńskiego, aby dogonić inne kraje (1 - 1,5 metra mieszkania za pensję) potrzeba jednak raczej dekad niż lat. - Czy ceny mieszkań w Polsce muszą być tak wysokie? I co to znaczy „drogie” albo „tanie” nieruchomości? Czy nie jest to kwestia względności pojęć?  Bo czy rzeczywiście to ceny mieszkań w Polsce są wysokie, czy może jednak średnia płaca jest zdecydowanie zbyt niska? - zastanawia się Jarosław Jędrzyński. - Jeśli spojrzeć na dane Eurostatu, Polska zajmuje pod względem wysokości zarobków piąte miejsce od końca wśród krajów Unii Europejskiej. Minimalnie wyprzedzamy tylko Łotwę, Litwę, Bułgarię i Rumunię – podkreśla analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.

Dodaje, że nieruchomości nie są jednak jedynym towarem o niskiej dostępności w Polsce, w porównaniu do zaawansowanych gospodarek Zachodu. – Podobną sytuację mamy w przypadku innych produktów, jak chociażby nowe samochody, paliwa, energia, markowa odzież, lepsze kosmetyki, albo alkohole. Okazuje się też, że coraz bardziej wydłuża się lista produktów żywnościowych, które w Polsce są znacznie droższe niż u naszych zachodnich sąsiadów, którzy są czterokrotnie lepiej uposażeni – mówi Jarosław Jędrzyński. - Jest to oczywiście nieunikniony efekt równania polskich cen do światowych standardów wyceny dóbr i usług, zapoczątkowany ćwierć wieku temu transformacją ustrojową, a następnie przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej - dodaje.

Zdaniem analityka problemem jest brak dostępnej z ekonomicznego punktu widzenia jakiejkolwiek alternatywy zaspokajania potrzeb mieszkaniowych młodych Polaków. - Oczywiście poza wspomnianą i cieszącą się coraz większą popularnością emigracją – podsumowuje Jarosław Jędrzyński.