- Peryferia Warszawy czy gminy podwarszawskie? Co wybrać? - pytają Przemysław Kotwicki i Jarosław Mikołaj Skoczeń z serwisu nieruchomości otoDom.pl. - Wybór nieruchomości uwzględnia jej lokalizację, cenę, powierzchnię. Niebagatelną rolę odgrywa dostępność komunikacyjna, a szczególnie czas poświęcony na dotarcie do miejsca pracy - podkreślają.

Zdaniem analityków propozycją wartą rozważenia dla kupujących mieszkania, zwłaszcza pierwsze, jest zakup lokalu w miejscowościach podwarszawskich, które są dobrze skomunikowane z centrum stolicy. To oferta m.in. dla klientów, dla których kwestie finansowe mają decydujące znaczenie.

- Ze względu na relatywnie bliską odległość od Warszawy, a także dobre połączenia komunikacyjne z miastem (szczególnie poprzez kolej SKM), miejscowości takie jak Pruszków, Piastów, Ożarów Mazowiecki, czy też Piaseczno, Marki, Ząbki i Wołomin stają się alternatywą dla zakupu mieszkań w granicach stolicy - mówi Jarosław Mikołaj Skoczeń. - Czas dojazdu kolejką z tych miejscowości do centrum Warszawy jest często krótszy niż dotarcie tam z peryferyjnych dzielnic komunikacją miejską - dodaje. 

Z analiz serwisu Otodom.pl wynika, że miejscowościach takich jak Marki czy Wołomin średnie ceny mieszkań oferowanych na rynku wtórnym są poniżej progu 5 tys. zł za mkw. - Drożej jest już w Pruszkowie czy Piasecznie, ale i tak średni poziom cen w wysokości 5,6 – 5,7 zł za mkw. jest bardzo atrakcyjny w porównaniu z dzielnicami warszawskimi - ocenia Skoczeń.

Analitycy sprawdzili, ile można zaoszczędzić, kupując mieszkanie pod Warszawą. - Za 50-metrowy lokal w typowym standardzie popularnym w Pruszkowie zapłacimy ok. 282,5 tys. zł, biorąc średnie ceny rynkowe. W stołecznym Ursusie takie mieszkanie będzie kosztować 348,9 tys. zł. Różnica to 66,4 tys. zł - oblicza Przemysław Kotwicki.