Dodaje, że w końcu dopisało jej szczęście i znalazła kawalerkę w Midtown East. Lokal ma wprawdzie sztuczną ściankę działową, ale jest całkiem duży. - To było mieszkanie z czynszem regulowanym. To oznacza, że nie można go podnosić powyżej stopy inflacji. Tyle że w Nowym Jorku nie ma wielu takich wolnych mieszkań. Ludzie zamieszkują je i po 30- 40 lat. A to pompuje ceny w innych miejscach - mówi Brytyjka. - My - ja i moja współlokatorka - musiałyśmy podpisać roczną umowę najmu, z prawem do jej przedłużenia na kolejny rok. I choć chroniła nas ona przed natychmiastową eksmisją, to stwarzała też problemy z wyprowadzką przed terminem. - W najgorszym razie musiałybyśmy opłacać czynsz do końca. W moim przypadku było to osiem miesięcy. Skończyło się na tym, że zapłaciłyśmy tylko za jeden miesiąc więcej i musiałyśmy znaleźć nowych lokatorów.
Sydney, Australia
Czynsz: 2842 dol. australijskich (1545 funtów, 7680 zł), dzielone na dwie osoby.
Kaucja: równowartość jednomiesięcznego czynszu plus czynsz za 3 miesiące płatny z góry.
Nieruchomość: 2-sypialniany apartament. Własne podwórko, wspólny taras na dachu, 30 metrów od plaży.
Czas najmu: 12 miesięcy
Angela, brytyjska dziennikarka, mieszka z chłopakiem w 2-sypialnianym apartamencie z lat 20. w Coogee, na nadmorskich przedmieściach Sydney.
- Konkurencja wśród poszukujących mieszkań w Sydney jest wielka, znacznie większa niż w Londynie - opowiada dziennikarka. - Poszukiwanie mieszkania jest wyczerpujące i pełne zasadzek. Jedno mieszkanie do wynajęcia na przedmieściach przyciąga ok. 50 - 60 osób, które oglądają lokal w tym samym czasie. Musisz się więc zmagać z tłumem. Masz 15 minut, bo spieszysz się, by oglądać kolejne mieszkanie - dodaje.
Podkreśla, że wytrawni poszukiwacze mieszkań przychodzą ze wstępnie wypełnionymi formularzami, tak, by nie stracić więcej czasu, niż to jest niezbędne. - Ci gorzej przygotowani muszą wypełniać te formularze później. Dopiero wtedy mogą się starać o wynajem - opowiada dziennikarka. - Wiedzieliśmy o takich sztuczkach, kiedy zobaczyliśmy mieszkanie, które teraz wynajmujemy. Mieliśmy już przygotowane dokumenty. Natychmiast po obejrzeniu mieszkania zadzwoniliśmy do naszego agenta, by móc wpłacić kaucję i 3-miesięczny czynsz z góry. W ten sposób zapewniliśmy sobie wynajem - wspomina.
Dziennikarka i jej chłopak nie płacili agentowi bezpośrednio. - Jego koszty wliczono w nasz czynsz. Pośrednik ma obowiązek chronić nas przed nieuzasadnionymi żądaniami właściciela. Jednak kiedy niezbędne będą jakieś naprawy, będziemy musieli ponieść ich koszty - opowiada Angela. Dodaje, że wielu lokatorów, którzy nawet znajdą miejsce, do którego chcieliby się przenieść, zostaje w starym domu na samą myśl o tym, jaką drogę musieliby przejść.
Oslo, Norwegia
Czynsz: 850 funtów miesięcznie (4226 zł).
Kaucja: równowartość 3-miesięcznego czynszu
Nieruchomość: 40-metrowa kawalerka w drogiej części Oslo.
Czas najmu: 12 miesięcy
Marcus, 42-letni doradca jednej z firm, przeprowadził się do nieumeblowanej kawalerki w Oslo w sierpniu. - Ogłoszenie znalazłem w lokalnej gazecie. Rozmawiałem bezpośrednio z właścicielem. Na rynku jest wiele mieszkań na wynajem, ale i popyt na nie jest duży - opowiada Marcus. - Przeprowadzka w sierpniu oznaczała, że będę konkurował ze studentami. Ale dla doświadczonego człowieka było to stosunkowo łatwe. Musiałem wpłacić kaucję w wysokości 3-miesięcznego czynszu. To prawie 2,5 tys. funtów (12 429 zł). Ale tutaj to standard. Na szczęście miałem oszczędności. A kaucję zwrotną można podjąć tylko za obopólną zgodą lokatora i właściciela. Najkrótszy okres wynajmu to rok. Gdybym się chciał wyprowadzić wcześniej, straciłbym kaucję. Po roku umowę można przedłużyć na kolejne 12 miesięcy. Ważna sprawa - wymówienie umowy trzeba złożyć trzy miesiące wcześniej. To może być pułapka, kiedy zamierzasz się wyprowadzić wcześniej. W umowie jest wiele klauzul. Z reguły działają na korzyść lokatorów. Lokatorzy są dobrze chronieni. Właścicielowi trudno ich wyrzucić.
Hongkong
Czynsz: 3160 funtów (15 710 zł) dzielone na dwoje
Kaucja: równowartość trzymiesięcznego czynszu
Nieruchomość: 84-metrowy, 2-sypialniany apartament. Basen, siłownia, sauna, plac zabaw, autobus osiedlowy, konsjerż, ogród, parking, klub osiedlowy.
Czas najmu: Dwa lata.
35-letni Adrian przeprowadził się do Hongkongu do nowej pracy w PR na początku tego roku. Wraz z żoną korzystali z usług agenta nieruchomości. - Ale to nie ma znaczenia, czy pomaga ci firma, czy szukasz sam. Znalezienie mieszkania jest tu łatwe, chociaż znalezienie dobrego mieszkania może się okazać trudne. Przez pierwsze cztery dni obejrzeliśmy z żoną 26 mieszkań. Wynajęliśmy lokal dopiero piątego dnia. A przeprowadziliśmy się w niecały miesiąc - opowiada Adrian.
Jak mówi, trudno oszacować w pieniądzach korzyści z tej umowy. - W uproszczeniu, w porównaniu z Londynem, straciliśmy połowę powierzchni, a podwoiliśmy czynsz. Mamy 84 mkw. Ale są i korzyści. Podatki są tu bardzo niskie (15 proc.), więc nie czujemy się ogołoceni. Można oczywiście wynająć coś w starszych budynkach i płacić o wiele mniej za większą powierzchnię. Tyle że nie ma tam tych wszystkich udogodnień, jak sauna, basen. Tak więc jest to myląca ekonomika - tłumaczy.
Dodaje, że czują się tu bezpiecznie, a właściciel jest bardzo pomocny. - Słyszałem, że tutejsze prawo pozwala natychmiast wyrzucić lokatora za najdrobniejsze naruszenie umowy. Nie słyszałem jednak, żeby to się kiedykolwiek zdarzyło. Z drugiej strony właściciele często podnoszą czynsze pod koniec obowiązywania umowy, a to oznacza, że trzeba się liczyć z przeprowadzką co dwa lata.
Monachium, Niemcy
Czynsz: 1900 euro (1590 funtów, 7805 zł), włączając w to opłaty za ogrzewanie, dzielone na pięć osób, po 320 funtów na każdą osobę (1590 zł).
Kaucja: równowartość 3-miesięcznego czynszu
Nieruchomość: dom z dziewięcioma sypialniami i trzema łazienkami
Czas najmu: nieograniczony
Lawrence przeniósł się do Monachium w zeszłym roku, by objąć posadę dyrektora zarządzającego w jednej z firm. Wynajął dom z czterema innymi osobami na przedmieściach jednego z najdroższych miast w Niemczech.
- Kiedy wynajmujesz nieruchomość w Niemczech, musisz zapłacić agentowi 3 proc. rocznego czynszu. Do tego dochodzi podatek i 3-miesięczna kaucja. Tak więc trzeba wyłożyć naprawdę niezłe pieniądze - opowiada Lawrence. - Nieruchomości na wynajem są ogłaszane jako "zimne" albo jako "ciepłe", w zależności od tego, czy w czynsz jest już wliczona opłata za media. Czynsz za nasz "zimny" dom to 1600 euro, za "ciepły" - 1900 euro. 300 euro idzie na rachunki za światło i wodę. Odczytywanie liczników odbywa się na koniec roku i wtedy dostajesz albo zwrot jakiejś kwoty, albo musisz dopłacać - opowiada.
Dodaje, że większość domów na wynajem jest nieumeblowana, a lokatorzy płacą dodatkowo za użytkowanie kuchni. - Kiedy się wprowadzasz, poprzedni lokator może zażądać "kluczykowego", jako zwrot za inwestycje, jakie poczynił w kuchni. To wcale nie musi być mało - opowiada Lawrence. - Zalety? Rynek jest w pełni uregulowany. Czynsze są ustalane co najmniej na rok, a właściciel może je podnieść najwyżej o o 15 proc. w ciągu trzech lat, i to tylko wtedy, gdy potrafi taką podwyżkę uzasadnić - podkreśla.
Większość umów wynajmu jest zawierana na czas nieokreślony. Właściciel musi podać bardzo dobry powód, by się pozbyć lokatora. - Nas obowiązuje 3-miesięczny termin wypowiedzenia umowy - mówi Lawrence na łamach "Guardiana". - Niemcy nie mają takiego pędu do posiadania domów, jak Brytyjczycy. Większość ludzi w Niemczech wynajmuje mieszkania. Ci, którzy kupują nieruchomości, płacą gotówką. Nie kupują na kredyt. Podstawową różnicą w stosunku do Wielkiej Brytanii jest profesjonalizm właścicieli. W Wielkiej Brytanii wielu właścicielom brakuje doświadczenia i profesjonalizmu i dlatego nie zawsze traktują lokatorów właściwie. W Niemczech jest więcej profesjonalizmu, a właściciele rzadko posiadają tylko jedno lub dwa mieszkania. Najczęściej mają ich setki, prowadząc nieruchomościowy biznes.