W centrum Wrocławia powstaje inwestycja Starter. Deweloper – spółka Dolnośląskie Inwestycje – buduje tam minimieszkania od 12 do 27 mkw. Firma zapowiada, że podobne projekty wprowadzi na rynek w Gdańsku, Krakowie, Poznaniu i Warszawie. Znajdą się na nie chętni?
Wszystko za progiem
Według Genowefy Marciczkiewicz z Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości (WGN) bardzo małe mieszkania są dobre na start dla młodych, zapracowanych ludzi oraz dla studentów. To także niezły produkt inwestycyjny. – Ważne, aby były zlokalizowane w ścisłym centrum miasta, na osiedlach z całą infrastrukturą „za progiem" – komunikacją, sklepami, kinem, klubami – podkreśla Genowefa Marciczkiewicz. – Tym, którzy długo pracują, potrzebna jest wygodna, funkcjonalnie urządzona baza noclegowa – tłumaczy.
W ofercie WGN znajdziemy kilkunastometrowe mieszkania. Na parterze wrocławskiej kamienicy przy ul. Jedności Narodowej w Śródmieściu na klienta czeka 13-metrowy lokal z antresolą wyceniony na 103,5 tys. zł. Także na Śródmieściu, w kamienicy w rejonie placu św. Macieja, do kupienia jest prawie 14-metrowy, parterowy lokal o wysokim standardzie. Cena ofertowa: 109 tys. zł. 100 tys. zł wystarczy na 23-metrową kawalerkę wymagającą odświeżenia, położoną przy ul. Prusa. Z kolei 26-metrowa kawalerka przy ul. Pomorskiej, wymagająca kapitalnego remontu, została wyceniona na 90 tys. zł.
149 tys. zł cena ofertowa 19-metrowego lokum przy ul. Fundamentowej w Warszawie; rok budowy to 1936 – podaje portal Szybko.pl
W Warszawie, jak zauważa Joanna Lebiedź, rzecznik Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości (PFRN), małych mieszkań o powierzchni nieprzekraczającej 20 mkw. jest niewiele.– Znajdziemy je w starym budownictwie. Często to służbówki, sutereny lub strychy adaptowane na samodzielne mieszkania – mówi Joanna Lebiedź. Dodaje, że nieliczne garsoniery o powierzchni 19–22 mkw. trafiają się także w powojennych blokach także w ścisłym centrum Warszawy. – W przypadku budownictwa przedwojennego takie mieszkania można znaleźć w większości starych kamienic – mówi Joanna Lebiedź. – Minilokale sprzedają się stosunkowo szybko. Najczęściej są kupowane na wynajem – dodaje. Rzeczniczka PFRN potwierdza, że na tego rodzaju mieszkania decydują się także młodzi ludzie, których zwyczajnie nie stać na większe powierzchnie. – Dopóki banki nie poluzują polityki kredytowej, a społeczeństwo nie zacznie się bogacić, dopóty będzie popyt na małe lokale – stwierdza.