Frankowicze nie stracili, pomocy nie będzie

Osoby zadłużone na mieszkania we frankach i euro oddały bankowi mniej ?niż złotówkowicze z takim samym zobowiązaniem. Nadzór finansowy nie widzi potrzeby interwencji.

Aktualizacja: 08.04.2014 11:17 Publikacja: 08.04.2014 11:16

Frankowicze nie stracili, pomocy nie będzie

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski

– Klienci decydowali się na franka lub euro ze względu na niższą ratę w porównaniu z takim samym kredytem w złotych – przypomina Michał Krajkowski, główny analityk Domu Kredytowego Notus. Okazało się jednak, że zaciągnięte kilka lat temu kredyty walutowe – ze względu na skok kursu franka lub euro – nie są już najkorzystniejsze.

Zarabiali na racie

Analitycy DK Notus pod lupę wzięli kredyt zaciągnięty w 2008 r., kiedy to zobowiązania we franku szwajcarskim były najpopularniejsze. – Porównując raty takiego samego kredytu we frankach i w złotych, widać, że osoby spłacające zobowiązanie w rodzimej walucie płacą dziś raty niższe o ponad 15 proc. Jest to „zasługą" obniżki stóp procentowych NBP. Należy jednak zwrócić uwagę, że raty kredytów w złotych są niższe od tych we frankach dopiero od około dwóch lat. Do 2012 r. osoby, które wybrały franka, płaciły zdecydowanie mniej – wylicza Michał Krajkowski.

I dodaje, że w całym dotychczasowym okresie spłaty, czyli od stycznia 2008 r., łączna suma płatności (obejmujących ratę kapitałową i odsetkową) w przypadku kredytu w CHF wyniosła około 76 tys. zł. W tym samym okresie osoby zadłużone w złotych zapłaciły bankowi ponad 84 tys. zł.

Nieco inaczej wygląda sytuacja osób spłacających kredyty w euro. W tym przypadku rata kredytu walutowego ciągle pozostaje na niskim poziomie i jest niższa niż rata analogicznego zobowiązania w złotym (mimo obniżek stóp procentowych NBP). Analitycy Notusa porównali kredyty zaciągnięte w styczniu 2011 roku w euro i polskiej walucie. Okazało się, że w ciągu nieco ponad trzech lat „eurowicze" oddali do banku niecałe 35 tys. zł, przy prawie 45 tys. zł, jakie musieli zapłacić zadłużeni na mieszkanie w złotych.

– Posiadacze kredytów w walutach obcych przegrywają z zadłużonymi w złotym w jednym, ale bardzo istotnym obszarze. Za sprawą słabszego złotego ich saldo zadłużenia przekracza pożyczoną kwotę, i to pomimo kilku lat spłaty kredytu – zwraca uwagę Michał Krajkowski.

Czy pomagać

Zdarza się, że zobowiązanie frankowicza, który zadłużył się kilka lat temu na granicy swoich możliwości, jest większe niż wartość kredytowanego lokalu, a do tego nie stać go na płacenie rat. Czy rozwiązania systemowe są potrzebne?

– W ocenie Komisji Nadzoru Finansowego nie ma potrzeby rozpatrywania nadzwyczajnych scenariuszy. Kredyty mieszkaniowe w walutach obcych należą do najlepiej spłacanych. Udział tych  zagrożonych wynosi poniżej 3 proc. i jest to najzdrowszy portfel ze wszystkich kredytów – powiedział „Rz" Maciej Krzysztoszek z Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.

Według ekspertów KNF ewentualna pomoc regulacyjna dla kredytobiorców frankowych uprzywilejowałaby frankowiczów kosztem innych klientów.

– Np. kosztem osób, które zaciągnęły bezpieczniejsze kredyty w złotym i ponosiły koszty związane z wyższymi stopami procentowymi, lub tych, którzy wybrali samodzielne oszczędzanie – uzasadnia Maciej Krzysztoszek.

Podobnego zdania jest Jacek Bielecki, dyrektor w firmie Marvipol. – Frankowiczów nie należy traktować ulgowo, bo zdawali sobie sprawę z ryzyka kursowego. Banki informowały o tym, więc nie ma tu oszukanych – uważa Jacek Bielecki.

Inaczej ocenia sytuację Krzysztof Oppenheim, doradca finansowy z Oppenheim Enterprise. – Nigdy nie byłem przeciwnikiem kredytów walutowych, lansując hasło: odpowiednia waluta w odpowiednim momencie, bo daje to możliwości optymalizacji kosztów. Trzeba być jednak gotowym na ewentualne zmiany waluty -– podkreśla.

A to powinno mieć miejsce w okresie bardzo silnej złotówki.

– Wielu klientów dało się przekonać w 2008 r. na przejście z franka na złotego, jednak liczna grupa odrzuciła radę, aby zmienić walutę kredytu – mówi Krzysztof Oppenheim. – Co do pomocy kredytobiorcom, uważam, że każda osoba, która spłaca kredyt hipoteczny i ma problem, zasługuje na pomoc. Prawdziwy kłopot pojawia się wtedy, gdy kwota kredytu przekracza wartość mieszkania. I tu potrzebna jest aktywna pomoc banku. Bez rozwiązań systemowych, opracowanych przez kredytodawcę, klient straci mieszkanie i zostanie bankrutem, a bank poniesie znaczące straty, przekraczające czasem 60 proc. kredytu.

– Klienci decydowali się na franka lub euro ze względu na niższą ratę w porównaniu z takim samym kredytem w złotych – przypomina Michał Krajkowski, główny analityk Domu Kredytowego Notus. Okazało się jednak, że zaciągnięte kilka lat temu kredyty walutowe – ze względu na skok kursu franka lub euro – nie są już najkorzystniejsze.

Zarabiali na racie

Pozostało 91% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej