Komu bank pożyczy na mieszkanie

Coraz trudniej o kredyt hipoteczny. Banki niechętnie pożyczają pieniądze osobom, które mają inne źródła dochodów niż ?z etatu i nieregularne zarobki. Prześwietlają też osiedla deweloperów.

Publikacja: 05.05.2014 09:03

Chociaż WIBOR jest nadal niski, to rosną marże kredytowe banków. Dlatego finansowanie kupna mieszkań będzie coraz droższe. I banki, i ich klienci ostrożniej oceniają zdolność kredytową. Wcale nie tak łatwo dostać kredyt hipoteczny.

– Pomijając już kwestię obowiązkowego wkładu własnego, głównym problemem jest fakt, iż większość banków nie jest skora do udzielania takiego wsparcia na dużą skalę. Natomiast te nieliczne, które chcą dawać takie kredyty i które mają dobrą ofertę, zalewane są wnioskami. Nie zawsze radzą sobie też z rozpatrywaniem ich w rozsądnym terminie – opowiada Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.

Dodaje, że w ostatnim czasie coraz częściej klientom stwarzają kłopoty dodatkowe wymogi banków, np. dotyczące dokumentacji od dewelopera. – Dla przykładu: bankowy analityk wymaga jakiegoś dokumentu, a firma deweloperska twierdzi, że go nie wyda. Albo mówi, że może udostępnić inny, niebędący dokładnie tym, czego wymaga bank – mówi Jarosław Sadowski.

Kłopoty pojawiają się też wtedy, gdy po kredyt przychodzą klienci z niestandardowym dochodem lub dochodem uzyskiwanym za granicą. Banki dość niechętnie pożyczają im pieniądze. Jak długo czeka się na finansowanie? W przypadku standardowym, czyli gdy dochód pochodzi z umowy o pracę, przy przeciętnej kwocie kredytu ok. 200 tys. zł i dobrej zdolności kredytowej, cała procedura trwa mniej więcej miesiąc. Gdy klient jest „niestandardowy", nawet dwa razy dłużej.

Nie jest łatwo

– Procedura ubiegania się o kredyt ma charakter bardzo indywidualny. Jest to związane z tym, że banki rozpatrujące wnioski kredytowe muszą bardzo dokładnie przeanalizować zdolność kredytową potencjalnego kredytobiorcy, również on sam musi w ramach procedury dokonać wielu wyborów, które umożliwią mu sprostanie długoterminowemu zobowiązaniu – tłumaczy Elżbieta Kopka, ekspert firmy Invigo. – Każdy kredytobiorca, rozważając zakup mieszkania na kredyt, jest zobligowany do przeanalizowania swojej sytuacji rodzinnej, zawodowej, a także zaplanowania sposobu, w jaki będzie spłacać kredyt. A to, jak wiadomo, w obecnej sytuacji rynkowo-gospodarczej nie jest łatwe.

Zdaniem Elżbiety Kopki do najczęstszych problemów, z którymi spotykają się dziś doradcy kredytowi i ich klienci, należą kłopoty ze zdolnością kredytową i negatywna historia w biurze informacji kredytowej, a w sporadycznych przypadkach brak wkładu własnego. – Czasem klienci mają problem z tym, że banki w zamian za możliwość skorzystania z oferty obligują ich do zakupu wielu dodatkowych produktów. Dla części osób, które mają już np. polisy ubezpieczeniowe, zakup kolejnych – często kosztownych – produktów ubezpieczeniowych wraz z kredytem stanowi spory problem i zbyt duży wydatek – mówi Elżbieta Kopka.

Dawne grzechy

Z obserwacji Doroty Matuszyńskiej, eksperta od kredytów hipotecznych w Idea Expert, wynika, że od stycznia br. podstawowym problemem dla klientów jest konieczność posiadania wkładu własnego w wysokości przynajmniej 5 proc. wartości nieruchomości.

– Łatwo policzyć, że w przypadku choćby średniej kwoty wnioskowanej w I kwartale 2014 r., czyli 282 tys. zł, jest to ponad 14 tys. zł w gotówce. Nie każdy ma takie oszczędności – zwraca uwagę Dorota Matuszyńska.

Opowiada, że nawet jeśli klient ma już wymagany wkład własny i udaje się do banku z wnioskiem o kredyt hipoteczny, czasem okazuje się, że sprawę bardzo komplikuje niekorzystna opinia o nim biura informacji kredytowej.

– Często są to z pozoru błahe sytuacje, o których klient już dawno zapomniał. Na przykład wziął kartę kredytową przy zakupie drogiego sprzętu RTV, myśląc, że jest ona za darmo. Jednak po maksymalnie kilkunastu bezpłatnych miesiącach bank zaczyna za kartę naliczać opłatę, która w natłoku codziennych rachunków może umknąć. Poza tym nawet drobne opóźnienia w spłacie rat są widoczne w historii kredytowej – ostrzega Dorota Matuszyńska. – Oczywiście, jest to rzecz, którą można naprawić, ale wydłuża to proces przyznawania kredytu i jest źródłem niepotrzebnego stresu. Poza tym klientom z bardzo dobrą historią kredytową banki proponują korzystniejsze warunki kredytowania, np. niższą marżę.

Doradcy Idea Expert opowiadają, że ostatnio także sami klienci są ostrożniejsi w ocenie swoich możliwości finansowych i rozważniej podejmują decyzje niż przed kryzysem.

– Nie zakładają z góry, że ich pensje wkrótce wzrosną, więc na pewno poradzą sobie ze spłatą raty, nawet jeśli teraz jest ona wysoka. Jeżeli już klienci przychodzą do banku z zapytaniem o kredyt, to zazwyczaj ich zarobki są na odpowiednim poziomie lub też liczą się z tym, że do kredytu będą musieli przystąpić z drugą osobą – mówi Dorota Matuszyńska.

Jarosław Sadowski dodaje, że banki już wiedzą, że nie mogą liczyć na wysoką kwotę dodatkowych dochodów ze sprzedaży kredytów hipotecznych. Między innymi z tego powodu rosną marże. – Perspektywy na przyszłość nie są najlepsze. W przyszłym roku będą rosły stopy procentowe, co podwyższy oprocentowanie i spowoduje spadek zdolności kredytowej – prognozuje Jarosław Sadowski.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, g.blaszczak@rp.pl

Opinia:

Michał Krajkowski | główny analityk Domu Kredytowego Notus

Ostatnio banki szczególnie rygorystycznie weryfikują źródła dochodów potencjalnego ?kredytobiorcy oraz ich stabilność.

O ile w minionych latach osoba zatrudniona od trzech miesięcy na czas określony praktycznie zawsze mogła uzyskać kredyt, o tyle dzisiaj banki oczekują znacznie dłuższego okresu pracy. Ponadto przy umowach czasowych banki oczekują, aby dana umowa obowiązywała jeszcze przez minimum 12 miesięcy, a wszelkie odstępstwa są trudne do uzyskania. Podobnie zaostrzone zostały wymogi w przypadku umów-zleceń i umów o dzieło. Osoby uzyskujące w ten sposób dochody oczywiście ciągle mogą liczyć na kredyt, ale w ostatnim czasie banki wnikliwiej analizują takie przypadki, oczekując dużej stabilności takich dochodów.

Trzeba pamiętać, że proces udzielania kredytu na mieszkanie składa się z wielu etapów. Po złożeniu kompletnego wniosku odbywa się analiza prawna, techniczna i finansowa. Bank sprawdza stan prawny nieruchomości, dokonuje jej wyceny, weryfikuje finanse kredytobiorcy oraz bada zdolność kredytową. Jest to wiele działań, a niektóre z nich (np. wycena) mogą zająć co najmniej kilka dni. Z tego powodu od czasu złożenia kompletnego wniosku do czasu wydania decyzji kredytowej może upłynąć kilka, a nawet kilkanaście dni. Należy jednak pamiętać, że decyzja kredytowa nie oznacza jeszcze przyznania kredytu. Często banki oczekują spełnienia dodatkowych warunków i dostarczenia kolejnych dokumentów. Dopiero po tym możliwe jest przygotowanie umowy kredytowej, co też zajmuje kilka dni. Zatem od złożenia wniosku do podpisania umowy kredytowej może upłynąć nawet kilka tygodni i należy to uwzględniać przy podpisywaniu umowy przedwstępnej lub deweloperskiej. Zadeklarowanie w nich krótkich terminów wpłaty czy przystąpienia do aktu notarialnego na pewno nie zmobilizuje banku do szybszego działania, a może nas tylko narazić na dodatkowe koszty, takie jak aneks do umowy przedwstępnej czy w skrajnym wypadku utrata wpłaconego zadatku.

Przyszły kredytobiorca musi też pamiętać, że wymagany wkład własny to dziś 5 proc. ceny lokalu. Kolejną opłatą, jaką należy wnieść w banku, jest prowizja za udzielenie kredytu, często zamieniana na ubezpieczenia. Z reguły jest to koszt od 1 do 2 proc. kwoty kredytu. Trzeba też pamiętać o taksie notarialnej, a jeśli mieszkanie jest z rynku wtórnego, to także o podatku od czynności cywilnoprawnych, a jeśli korzystamy z usług agencji nieruchomości – to także o prowizji dla niej.

Chociaż WIBOR jest nadal niski, to rosną marże kredytowe banków. Dlatego finansowanie kupna mieszkań będzie coraz droższe. I banki, i ich klienci ostrożniej oceniają zdolność kredytową. Wcale nie tak łatwo dostać kredyt hipoteczny.

– Pomijając już kwestię obowiązkowego wkładu własnego, głównym problemem jest fakt, iż większość banków nie jest skora do udzielania takiego wsparcia na dużą skalę. Natomiast te nieliczne, które chcą dawać takie kredyty i które mają dobrą ofertę, zalewane są wnioskami. Nie zawsze radzą sobie też z rozpatrywaniem ich w rozsądnym terminie – opowiada Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.

Pozostało 92% artykułu
Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie