- Plebania często położona w centrum, sprzyja nawiązaniu więzi społecznych. Ponieważ liczba księży maleje — z 32 267 w 1990 r. do 19 640 w 2008 r. — to nie wszystkie plebanie są obsadzone. Nie chcemy, by stały puste i dlatego wolimy umieszczać w nich katolickie rodziny — wyjaśnia ksiądz Christophe Decherf.
Ale żeby dostać takie mieszkanie, trzeba wykazać się wiarą katolicką. — Wyławiamy takie rodziny podczas nieformalnych spotkań. Pewnego razu, podczas spotkania zorganizowanego przez firmę Tupperware (naczynia kuchenne, przepisy kulinarne na słodycze i desery) jedna z pań powiedziała, że Kościół szuka rodziny do zamieszkania w jednej z naszych plebanii. Słyszało to wiele osób i w ten sposób dostaliśmy prośby — wyjaśnia przedstawiciel diecezji.
- Dostaliśmy podania od kandydatów. Aby potraktować je poważnie, takie osoby muszą zrozumieć, że chodzi tu o chrześcijańskie zaangażowanie, że muszą być przynajmniej ochrzczone — dodaje.
— Kiedyś rozdawaliśmy takie mieszkania, ale teraz jest to wynajem, z notarialną umową o wysokości czynszu i umową z dokładnymi warunkami ustalonymi przez Kościół. Umowa wynajmu dotyczy 10 lat. Dokument kościelny jest niezwykle precyzyjny. Może nawet przewidywać, że rodzina w zamian za dach nad głową zobowiązuje się do chodzenia co tydzień na mszę, albo udzielać pomocy sąsiadom w podeszłym wieku. To są powody, dla których diecezje nie spieszą się z wyborem uprzywilejowanych rodzin. Czasem cały proces poszukiwania odpowiednich lokatorów może trwać dwa lata — dodaje duchowny.
Nie tylko Kościół oferuje atrakcyjne mieszkania za przywiązanie do chrześcijaństwa. Podczas studiów młoda dziewczyna — nazwijmy ją Julia — korzystała z dużego mieszkania w samym centrum 8. dzielnicy Paryża, płacąc znacznie mniej od cen na rynku.
— Właścicielem całego budynku był pewien dobroczyńca na rzecz Kościoła, który postanowił wynajmować ostatnie piętro studentkom związanym z Kościołem — opowiada sama kobieta.