Wartość nieruchomości ostatnio szybko spada w wielu chińskich miastach. Niektórzy twierdzą, że może wybuchnąć bańka mieszkaniowa. W jednym z projektów deweloperskich we wschodnim Hangzhou ceny wywoławcze nowych apartamentów obniżono o 25 proc. w porównaniu z ich pierwotną ceną z 2011 r. Rząd chce obniżyć ceny, ale jednocześnie chciałby, by spadek następował wolniej.
Czekają na kolejne spadki
Mieszkanie pokazowe jest urządzone bardzo ekstrawagancko. Żyrandol w salonie, szafa wielka jak łazienka. Agentka, która przedstawia się tylko imieniem, oprowadza dziennikarza BBC po mieszkaniu. Wyjaśnia, że jest to doskonały apartament dla trzyosobowej rodziny, ale rodziny, którą stać na wydatek 900 tys. dol.
- Banki mają małą płynność finansową. Ludzie myślą, że rząd może majstrować przy podatku od nieruchomości, co może jeszcze obniżyć ceny, więc kupujący czekają - mówi pośredniczka. Deweloperzy i budowlańcy są zainteresowani gotówką, i to tak szybko, jak to możliwe.
- Deweloper nieruchomościowy chce zwrotu inwestycji i właśnie dlatego obniża ceny - mówi agentka dziennikarzom BBC. Ryzyko dewelopera polega na tym, że kupujący nadal będą czekać, a ceny nadal będą spadać. Na razie, pomimo spadających cen, wygląda na to, że Hangzhou jest otoczone inwestycjami w budowie.
Na jednym z północnych przedmieść powstaje kilkanaście apartamentowców. Bloki rosną bardzo szybko. Na innym placu budowy czerwony baner głosi, że mieszkania zostaną oddane tak szybko, jak to tylko możliwe. Sprzedający oferuje jednocześnie "Zero kaucji i zero oprocentowania".
Czy ten spadek cen jest kontrolowany? Dla wielu ekonomistów mamy sygnały bańki nieruchomościowej, choć nie ma wśród nich zgody, czy ona wybuchnie czy też będzie się powoli opróżniała. - Bańka mieszkaniowa to szczególny rodzaj bańki, ponieważ jest wiele rodzajów inwestycji w tym sektorze - mówi dziennikarzom BBC doradca rządu Cai Fang ze Standing Committee of the National People's Congress (NPCSC).