Przyczyną utrzymującego się od dłuższego czasu spadku cen jest stale rosnąca podaż, zarówno nowych, jak i starszych domów wymagających często dużego remontu – ocenia Łukasz Browarczyk z agencji BIG w Gdańsku. Niedrogich domów, do 300 tys. zł, zwłaszcza na przedmieściach, jest coraz więcej.
O dużej podaży domów świadczy to, że agencje nieruchomości w większych miastach wystawiają w ofertach powyżej 300 propozycji. Najwięcej budynków jest wolno stojących, najmniej segmentów. Ceny są zróżnicowane, od 200 tys. zł do kilku mln zł.
Ceny wywoławcze, choć też stopniowo obniżane, są wciąż znacznie wyższe od transakcyjnych – podkreśla Tomasz Rożek z Akces Nieruchomości w Warszawie. Przy dużej ofercie, gdy zjawi się zainteresowany kupnem i podejmuje konkretne negocjacje, sprzedający gotowi są na daleko idące ustępstwa cenowe.
Barbara Urbanowicz z UCN w Koszalinie zaznacza jednak, że choć transakcji wciąż nie jest dużo, to i tak ostatnio więcej niż przed rokiem. Potencjalni nabywcy pytają z reguły o domy najtańsze. Duże budynki, kosztowne w utrzymaniu, często nie są nawet oglądane.